Connect with us

Śląsk

Nie zachwycałem się 5:0 z Miedzią, nie płaczę po 0:3 z Wisłą Płock

Published

on

Śląsk Wrocław

Nie zachwycałem się 5:0 z Miedzią, bo legniczanie zagrali fatalnie, a dwie braki sami sobie strzelili. Nie rwę włosów z głowy po 0:3 z Wisłą Płock, bo już tak słabo grający Śląsk widziałem. Oto kilka refleksji na temat sytuacji Śląska. 

 

?Trybuna? czy ławka rezerwowych? Pozory mogą mylić

Łaska ?kibica? na pstrym koniu jeździ ? parafraza popularnego przysłowia jak ulał pasuje do sytuacji w rodzimej piłce, ale we Wrocławiu chyba szczególnie. Od skrajnej, niczym nie uzasadnionej euforii po wygranych meczach, po obelgi po przegranych, gdzie określenia ?frajerzy?, ?wkłady?, ?kopacze? należą do najłagodniejszych, ale nie brakuje określeń ?wypierd? skurw…?.

 

Porażka z Wisłą Płock przelała czarę goryczy. Ruszyła lawina oskarżeń o to, że zawodnikom się nie chciało, że przeszli obok meczu, że nie było zaangażowania. Czy słusznie? Wydaje mi się, że raczej rozgoryczenie z faktu, że rywal grał w dziesiątkę, a gracze Śląska nie tylko nie potrafili strzelić gola, ale z kretesem przegrali. Co ciekawe, jeszcze przy 0:0 gospodarze mieli dwie niezłe okazje, ale najpierw Marcin Robak za długo zwlekał, a dobitka Michała Chrapka była niecelna, a później strzał Damiana Gąski minimalnie minął bramkę. Gdyby choć jedna z sytuacji została wykorzystana, losy meczu mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej.  

 

To się nazywa remontada. Od 0:5 do remisu w 11 minut!

Wiem, wiem… Gdyby babcia miała wąsy… Oczywiście, nie zmienia to faktu, że wrocławianie zagrali fatalnie. Ale czy dużo gorzej od innych przegranych meczów u siebie, choćby z Arką czy Legią? Według mnie problem jest inny. Nie chodzi o to, że zawodnikom się nie chciało. Oni po prostu nie potrafili…

 

Śląsk gdy traci pierwszy gola i musi grać atakiem pozycyjnym jest bezradny. Najzwyczajniej w świecie brakuje mu jakości, zwłaszcza gdy rywal jest dobrze zorganizowany. Tak było i z Arką, i Legią, a zwłaszcza z Wisłą, by skupić się na ostatnich meczach. Oczywiście z gdynianami wrocławianie zdołali wyrównać, ale pamiętajmy, że z rzutu karnego po bardzo przypadkowej ręce Damiana Zbozienia.

 

Jasna sprawa, że zaangażowanie wielu zawodników powinno być większe, ale szukanie problemów tylko w tym jest chyba zbyt dużym uproszczeniem . 

 

Brak zawodników z wysokimi umiejętnościami (lub w formie) to jedno, inna sprawa to brak lidera. Możemy się ekscytować rekordami Piotra Celebana, ale nie jest to zawodnik ? z całym szacunkiem za jego postawę – który weźmie ?za mordę? resztę drużyny i poprowadzi do walki, da impuls do zwycięstwa. Choćby z powodu roli na boisku, a ponadto ? nie jest to już zapora nie do przejścia. Brakuje kogoś takiego jak choćby Sebastian Mila.

 

Ponadto, żeby jak najmniej dopuszczać do sytuacji,w której trzeba gonić wynik, Śląsk musiałby znacznie poprawić grę w obronie. Nie tylko defensorów, ale całej drużyny, bo na razie to dramat. Gdy spojrzymy jakie ostatnio WKS tracił bramki, to można się zastanawiać, czy nie mamy do czynienia z amatorami. Pierwszy gol z Wisłą padł po akcji, którą można było przerwać chyba z minutę wcześniej, a już w finalnym okresie Chrapek zupełnie odpuścił krycie Damiana Szymańskiego. Przy drugim golu Mateusz Radecki przegrywa walkę o górną piłkę z niższym o głowę Szymańskim, później Celeban i Wojciech Golla nie doskakują do Ricardinho, a ten nie dał szans Jakubowi Słowikowi. Przy trzecim golu Łukasz Broź został tak wkręcony w ziemię, że chyba długo go musieli z niej wykręcać…

 

Z Arką nie było lepiej. Pierwszy gol dla gdynian padł po fatalnym wyprowadzeniu piłki przez Mateusza Cholewiaka, a potem Mateusz Młyński ośmieszył Gollę i Dorde Cotrę. Zachowanie obrony, zwłaszcza Celebana, przy golu Macieja Jankowskiego nie wymaga chyba komentarza.

 

Wydaje się, że słabą stroną wrocławian jest też mentalność. Gdy ?muszą? rzadko im coś wychodzi. Oczywiście, poniekąd to wina dyspozycji czysto piłkarskiej, ale ?głowa? często również nie nadąża. Jak choćby w Sosnowcu – mecz był pod kontrolą, ale gdy Zagłębie mocniej przycisnęło, to we wrocławskich szeregach zapanowały totalne chaos i strach.

 

Co dalej? Skoro jest tak źle, czy to oznacza koniec z marzeniami o górnej ósemce? Niekoniecznie?

 

Po burzliwych niedzieli i poniedziałku nastroje się nieco uspokoiły. Klub ukarał zawodników finansowo, kibice rządni ?głów? przyklasnęli? Teraz ma być ?ogień?. Ponoć sami zawodnicy są tak zdeterminowani, chcą się tak bardzo zrehabilitować, że wyszarpią wygraną w Zabrzu. Miejmy nadzieję? Przypomnę tylko, że zawodnicy Górnika są w jeszcze gorszej sytuacji i zapewne o piątkowym meczu myślą tak samo.

 

Oczywiście każda wygrana jest ważna. Ale trzeba na sprawę popatrzeć w dalszej perspektywie. Ponoć zapadły już w klubie decyzje, że jeśli na koniec roku Śląsk nie będzie w górnej połówce, albo strata do niej będzie zbyt duża, to Tadeusz Pawłowski ze swoim sztabem podadzą się do dymisji.

 

Wydaje mi się, że to uczciwe postawienie sprawy. WKS ma ciężki terminarz do końca roku. Jeśli trener Pawłowski ogranie szatnię, a to przełoży się na wynik, powinien zostać. Będzie to dla niego swoisty sprawdzian.

 

Jeśli nie? Trzeba będzie szukać innego rozwiązania. Wtedy jedynym wyjściem będzie tylko trener ?dyktator?.

 

A dla kibiców mam radę. Przestańmy się łudzić, że mamy czołową drużynę w ekstraklasie. Prawda jest bowiem taka, że w Śląsku grają obecnie mocno przeciętni piłkarze. Raz będą grać jak z Jagiellonią, a raz jak z Wisłą Płock. Gdyby jeszcze grali na miarę możliwości, to kto wie? ale większość z nich nie gra.

 

Tacy zawodnicy jak Robert Pich, Michał Chrapek czy Wojciech Golla z pewnością mają duże umiejętności jak na Lotto Ekstraklasę. Do niej jednak musi dorównać forma. Niestety, z tą bywa różnie, a Słowak według mnie jest jednym z najbardziej chimerycznych zawodników w całej lidze. Zresztą, gdyby wszyscy byli w stanie utrzymać przyzwoitą dyspozycję przez dłuższy czas, to… nie graliby w Śląsku.

 

***

 

Wielu z nas przyklasnęło zmienia filozofii budowania drużyny przed sezonem. Chyba niewielu jednak brało pod uwagę fakt, że będzie to okres dłuższy niż kilka miesięcy. Jak widać bowiem, zawodnicy ściągnięci z I ligi nie muszą od razu stać się gwiazdami Ekstraklasy. Choć ja osobiście duże nadzieje wiąże z Damianem Gąską, który w meczu z Wisłą Płock był chyba jednym graczem, do którego nie miałbym zastrzeżeń. Wcześniej bardzo dobrze zagrał z Bytovią w Pucharze Polski i Miedzią w lidze.

 

Zimą czeka nas więc kolejny etap budowy. Kto będzie majstrem? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo, że będzie musiał sprowadzić do drużyny porządnego defensywnego pomocnika…

 

Śląsk

Tego nikt się nie spodziewał. Trener przedłużył kontrakt i zdradził cel na sezon

Published

on

Jacek Magiera przedłużył kontrakt ze Śląskiem Wrocław. Nowa umowa będzie obowiązywała do czerwca 2026 roku. Szkoleniowiec zdradził też cel na bieżący sezon.

 

Beniaminek IV ligi z nowym pomocnikiem. “Zenit był najkonkretniejszym klubem”

Chyba mało kto się spodziewał, że umowa z Jakiem Magierą, która obowiązywała do końca czerwca 2025 roku zostanie przedłużona już teraz. Tak się właśnie stało, o czym klub poinformował w piątek, 1 marca.

Bardzo się cieszę, że doszliśmy do porozumienia i przedłużyliśmy umowę. Cieszę się z szansy, aby w kolejnych latach pracować w Śląsku Wrocław. Z prezesem Patrykiem Załęcznym, dyrektorem Davidem Baldą i resztą pracowników klubu chcemy kontynuować to, co robiliśmy do tej pory. Cele stawiamy sobie bardzo wysokie i chcemy, aby na koniec sezonu drużyna zdobyła miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach. Nic nowego nie będziemy robić, a kontynuować to, co zaczęliśmy. Chcemy robić wszystko, żeby Śląsk rósł w siłę – powiedział Jacek Magiera klubowej stronie Śląska.

 

Władze klubu podkreślają, że zarówno wcześniejsze przedłużenie kontraktów z czołowymi zawodnikami, jak i obecne ze szkoleniowcem, jest element długofalowego budowania zespołu. – Całe miasto i kibice zasługują na to, żeby to był klub topowy. Piłkarze w rozmowach też wielokrotnie podkreślają, że lepszego trenera niż Jacek Magiera nie ma – puentuje Patryk Załęczny, prezes Śląska Wrocław.

 

Fot. Śląsk Wrocław

 

Continue Reading

Śląsk

Kibol rzucił butelką, „małpka” przeleciała obok głowy. „Dobra, wiem… wyrzuć, zapiszemy to”

Published

on

Dwie bliźniaczo podobne, skandaliczne sytuacje na meczach ligowych. Dwie skrajnie różne reakcje części środowiska i mediów.

 

Transferowy hit beniaminka IV ligi. Augustyn w Zenicie

Gdy w meczu Śląsk – Pogoń jakiś bandyta (konkretnie dwóch) rzucił z trybun butelką po coca-coli w Valentina Cojocaru, temat skandalu nie schodził z czołówek portali przez co najmniej dwa dni. Media grzmiały o incydencie (i słusznie), a niedługo po spotkaniu pojawiły się zapowiedzi członków Komisji Ligi, że surowa kara nie ominie wrocławian.

Minęło kilkanaście dni i doszło do podobnego skandalu w Poznaniu. A właściwie gorszego, bo rzucona przez poznańskiego bandytę szklana butelką naprawdę mogłaby spowodować tragedię. I co? No właśnie, niewiele… Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało jak, jakieś użalanie się upatrywanie spisku. Trudno jednak zrozumieć podwójne standardy, jakie stosowane są w podobnych sytuacjach.

 

Sędzia Lasyk

Przypomnijmy, w 80. min. meczu przy Bułgarskiej Igor Matsenko zgłosił uraz i usiadł w polu bramkowym Śląska. Sędzia Piotr Lasyk wezwał pomoc, a kibice gospodarzy zaczęli lżyć wrocławskiego obrońcę. W pewnym momencie któryś z poznańskich debili, rzucił w kierunku defensora plastikową butelką z niewielką ilością coli. Po chwili poleciała szklana butelka po wódce, tzw. małpka! Ta z kolei przeleciała w niewielkiej odległości od głowy Mateusza Bystryka (widać ten moment doskonale na screenie powyżej), fizjoterapeuty Śląska, który przybył wraz z Radosławem Żabskim udzielić pomocy Matsence. Na szczęście nie doszło do najgorszego, choć niewiele brakowało!

Skandal jak cholera! Przerwanie meczu? Zejście z boiska zarządzone przez sędziego? Nic z tych rzeczy.

Piłkarze Śląska protestowali, pokazując arbitrowi rzucone butelki, ale Piotr Lasyk wydawał się totalnie pogubiony, powtarzał w kółko, „dobra, dobra, wiem, wyrzuć to, zapiszemy to”. Na uwagę Łukasza Bejgera, że w podobnej sytuacji we Wrocławiu sędzia przerwał mecz i kazał zejść zespołom do szatni, stwierdził tylko, że… tak, zgadliście – „zapiszemy to”. Ostatecznie butelkę po coli wyrzucił sam Lasyk, a flaszkę po wódce odrzucił za linię końcową Bejger, a Lasyk dyskusję z zawodnikami WKS-u zakończył „Przecież to nie ja rzuciłem”.

Widać (i słuchać) było, że arbitrowi chodziło tylko o to, żeby nie „prowokować” kiboli Lecha, którzy lżyli zawodników Śląska.

Przerwanie meczu dla uspokojenia emocji? Nic z tych rzeczy, to Matsenko miał powoli schodzić, żeby nie prowokować agresji trybun.

Media

W ogóle można było odnieść wrażenie, że zajście specjalnie nikogo nie poruszyło. Nawet para komentatorów Bartosz Gleń i Michał Żewłakow jakoś specjalnie nie była przejęta. Pojechali klasycznym, że „nie chcielibyśmy oglądać takich obrazków”, ale dłużej deliberowali nad tym, czy Matsenko miał prawo leżeć w polu karnym i czy czasem nie symulował.

To był dopiero początek medialnej szopki. W dwóch flagowych magazynach telewizyjnych Liga + czy Liga + Extra, choć mówiono o meczu Lech – Śląsk bardzo dużo, nie wspomniano o skandalu ANI SŁOWEM! W tym drugim programie pokazano jednak podsumowanie meczu, na którym było widać zajście oraz to, co mówili jego uczestnicy.

 

To chociaż może portale? Przecież kochają sensację! Choć zabrzmi to absurdalnie, to po meczu było tylko gorzej. Media, które kilkanaście dni wcześniej rozpisywały się o skandalu we Wrocławiu podczas meczu Śląska z Pogonią, teraz milczały. Weszlo.com, które słynie z kręcenia gównoburzy wszędzie gdzie się da, teraz… nie wspomniało o skandalu ani słowem! Takich portali było znacznie więcej. Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę google frazę „skandal Lech Śląsk”, to znajdziemy pod nią więcej informacji o zajściu na meczu… Śląsk – Pogoń. Po prostu mało kto uznał wrzucenie szklanej butelki na murawę za istotne…

 

Komisja Ligi

Członkowie Komisji Ligi, którzy z ramienia Ekstraklasy zajmują się sprawami dyscyplinarnymi, po meczu we Wrocławiu od razu nie kryli oburzenia. Po meczu w Poznaniu zapadła… cisza. Oczywiście posiedzenie komisji dopiero przed nami, ale nie mam złudzeń, że Lech zostanie potraktowany surowiej od Śląska, albo chociaż podobnie. Nie ma w końcu w polskiej piłce wielu bardziej ośmieszonych swoimi decyzjami instytucji, jak Komisja Ligi.

 

Fot. Screen Canal +

Continue Reading

Śląsk

Kluczowy zawodnik Śląska przedłużył kontrakt. „Piszemy naprawdę fajną historię”

Published

on

Piotr Samiec-Talar

Piotr Samiec-Talar podpisał nowy kontrakt ze Śląskiem Wrocław. 22-letni pomocnik związał się z WKS-em do 30 czerwca 2027 roku.

 

Był Werder i Bayern, ostatnio Lechia. Teraz czas na rezerwy Miedzi

Piotr Samiec-Talar jest wychowankiem Polonii Środa Śląska, ale już jako 16-latek trafił do Śląska. Od 2018 roku był członkiem szerokiej kadry pierwszej drużyny. Zadebiutował dość szybko, ale długo nie przekonywał poszczególnych trenerów na tyle, żeby na dłużej w pierwszej drużynie zagościć. Dlatego był wypożyczany do Widzewa Łódź i GKS-u Katowice w sezonach 2020/2021 oraz 2021/2022.

Po powrocie do Śląska wielu kibiców wątpiło, że Samiec-Talar zdoła wywalczyć miejsce w pierwszej drużynie. Mocno się zdziwili w bieżącym sezonie, kiedy forma skrzydłowego mocno wystrzeliła. Do tej pory strzelił cztery gole i zaliczył cztery asysty (w sumie zagrał dotąd 57 meczów w ekstraklasie, w których zdobył 5 goli i zaliczył 6 asyst). Stał się jednym z kluczowych zawodników zespołu Jacka Magiery, który mocno zaufał 22-latkowi.

 

Piotr to bardzo cenny piłkarz w naszej drużynie. Wspólna ciężka praca i zaufanie sprawiły, że możemy cieszyć się jego świetnymi występami. Jego postawa w tym sezonie pokazuje, że jest w nim ogromny potencjał, który coraz częściej widać na boisku. Wraz z trenerem Jackiem Magierą jesteśmy pełni podziwu dla jego rozwoju. Chcemy razem sięgać jeszcze wyżej – powiedział klubowej stronie David Balda, dyrektor sportowy Śląska.

 

Widać, że zawodnik zyskał dużą pewność siebie, co przekłada się na jego poczynania – często spektakularne – na boisku.

Bardzo się cieszę z tego, że zostaję w Śląsku na dłużej. Spędziłem tu już wiele lat i związałem się z tym klubem. Jestem szczególnie zadowolony z tego sezonu, w którym wraz z klubem piszemy naprawdę fajną historię. Za zaufanie chcę się odwdzięczać na boisku – skomentował Piotr Samiec-Talar.

 

Fot. Adriana Ficek

 

Continue Reading

Śląsk

Zawodnik Śląska w Głogowie. Chrobry wypożyczył Szymona Lewkota

Published

on

Szymon Lewkot

Szymon Lewkot został wypożyczony ze Śląsk Wrocław do Chrobrego Głogów. 24-latek będzie grał w barwach I-ligowca do końca sezonu.

 

IV-ligowy Piast znów zmienił trenera. To już trzeci szkoleniowiec w sezonie

Szymon Lewkot, który może grać zarówno w pomocy jak i na obronie, rozegrał do tej pory 29 meczów w ekstraklasie. Nie miał jednak większych szans na granie w I drużynie Śląska w rundzie wiosennej, więc Śląsk zdecydował się na wypożyczenie 24-latka na zaplecze ekstraklasy.

 

Szymon, po powrocie z wypożyczenia do Górnika Łęczna, w obecnych rozgrywkach nie miał zbyt wielu okazji do gry. W ekstraklasie wystąpił w jednym spotkaniu. Częściej mogliśmy go oglądać na boisku w szeregach drugiego zespołu. Na trzecioligowych boiskach rozegrał sześć spotkań i zdobył jednego gola – informuje klubowa strona WKS-u.

Przypomnijmy, że po rundzie jesiennej Chrobry zajmuje 14. miejsce w tabeli I ligi.

 

Fot. Chrobry Głogów

 

Continue Reading

Śląsk

Z Mediolanu do Wrocławia. Tommaso Guercio zawodnikiem Śląska

Published

on

Tommaso Guercio

Tommaso Guercio został nowym zawodnikiem Śląska. 18-letni obrońca przeniósł się do Wrocławia na zasadzie transferu definitywnego z Interu Mediolan.

 

Miał być gigant, jest średniak w… Belgii. Karol Borys odchodzi ze Śląska Wrocław

Tommaso Guercio jest wychowankiem Interu Mediolan. Choć urodził i wychował się we Włoszech, młody zawodnik – ze względu na mamę Polkę – wybrał młodzieżową reprezentację Polski.

Transfer na linii Inter – Śląsk to na pewno nie jest codzienność, więc jesteśmy zadowoleni, że młodzieżowy reprezentant Polski zamienił lidera Serie A na lidera PKO Ekstraklasy. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Tommasowi nie było łatwo przebić się do pierwszego zespołu Interu, w Śląsku też nie będzie to proste, ale ma wszelkie predyspozycje, by rozwijać się i wzmocnić naszą drużynę – powiedział klubowej stronie Patryk Załęczny, prezes Śląska.

 

Młody zawodnik jest nominalnym środkowym obrońcą, choć może zagrać również na prawym boku defensywy. – Wiążemy z nim wielkie nadzieje, choć na razie będzie zapewne częściej występował w drugiej drużynie, ale w treningu zostanie przydzielony do pierwszego zespołu. Cieszymy się, że Tommaso Guercio zdecydował się wybrać Śląsk i że to właśnie na Wrocław postawił w kontekście dalszego rozwoju – dodał David Balda, dyrektor sportowy WKS-u.

 

Sam zawodnik przyznał, że Inter go ukształtował, ale potrzebował zmiany. – Wiem, że przede mną dużo pracy, ale cieszę się na nowe wyzwanie i liczę na to, że w Śląsku zacznę łapać minuty w seniorskim futbolu na wysokim poziomie – stwierdził Tommaso Guercio.

Zawodnik związał się ze Śląskiem kontraktem do czerwca 2026 roku z opcją przedłużenia o kolejne 2 lata.

 

Fot. Śląsk Wrocław

 

Continue Reading

Śląsk

Miał być gigant, jest średniak w… Belgii. Karol Borys odchodzi ze Śląska Wrocław

Published

on

Karol Borys opuszcza Śląsk Wrocław. Nie trafi jednak to żadnego z gigantów, którzy mieli mieć na celowniku 17-letniego pomocnika, tylko do belgijskiego średniaka – KVC Westerlo.

 

Pokazał się w meczu ze Śląskiem, teraz został zawodnikiem rezerw WKS-u

Karol Borys 28 września skończy 18 lat, a już w wieku 7 lat trafił do Akademii Piłkarskiej Śląska Wrocław. Przez lata wyrósł na jednego z najzdolniejszych wychowanków WKS-u. W ekstraklasie, w meczu z Górnikiem Zabrze, zadebiutował w sezonie 2021/2022, kiedy miał zaledwie 15 lat, 7 miesięcy i 23 dni.

W sumie w pierwszej drużynie WKS-u zagrał 10 razy, choć nie przełożyło się to na zbyt wiele minut na murawie. Niestety, oczekiwania i wiara kibiców w talent Borysa, nie przełożyły się na okazje do gry. Z drugiej strony nie brakowało głosów, że trener Jacek Magiera najlepiej zna możliwości zawodnika i skoro uznał, że nie jest jeszcze gotowy do gry w większym wymiarze czasowym, to trzeba zaufać szkoleniowcowi.

 

Odejście Borysa było więc coraz bardziej prawdopodobne, choć większość fanów widziało go w którymś z czołowych klubów Europy, z ligi włoskiej czy angielskiej, gdzie był nawet na testach.

Tymczasem 1 lutego późnym wieczorem, na kilka godzin przed zamknięciem okienka transferowego w zachodniej Europie, Śląsk poinformował, że Borys – na zasadzie transferu definitywnego – przeszedł do belgijskiego KVC Westerlo. To obecnie 10. zespół ligi belgijskiej!

 

Nie podano, ile Śląsk dostał za utalentowanego pomocnika. Wrocławianie mają dostać “dość duży” procent od następnego transferu. Jak poinformował Piotr Potępa na X, „wrocławianie otrzymają za Karola około 2 mln euro. Milion od razu. Drugi w dwóch ratach plus procent od przyszłego transferu”.

 

Wielokrotnie rozmawiałem z Karolem oraz jego bliskimi. Pamiętam, że zaprosiliśmy go na trening pierwszej drużyny jeszcze w 2021 roku, widzieliśmy jego talent i potencjał. Nie ukrywałem tego, że grać w Śląsku będą najlepsi w danej chwili zawodnicy, nie patrząc w metrykę. Dla wszystkich w klubie priorytetem był rozwój Karola, dla mnie również. Wiemy także, że w piłce zawodowej priorytetem zawsze będzie wynik. Mam nadzieję, że jego kariera potoczy się wzorcowo i da wiele radości polskim kibicom. Trzymam za niego mocno kciuki i cieszę się, że znalazł dobre miejsce, by pracować i wejść na wyższy poziom – powiedział klubowej stronie Jacek Magiera.

 

Fot. Adriana Ficek/Śląsk Wrocław

 

Continue Reading

To się czyta