Connect with us

Śląsk

Śląsk Wrocław jak… Liverpool. Efektywny aż do bólu

Published

on

Śląsk - Lech transmisja online

Śląsk Wrocław niczym Liverpool? Brzmi jak bluźnierstwo. A jednak? WKS łączy z The Reds nie tylko liderowanie w swojej lidze. Według mnie również fakt, że obie drużyny grają niezwykle efektywnie. Nawet gdy im nie idzie, potrafią zdobyć komplet punktów.

 

Filar defensywy Piasta Żmigród na testach w Górniku Zabrze

Śląsk wygrał 3:0 z Piastem w Gliwicach i został liderem PKO Ekstraklasy. Wrocławianie wygrali piąty mecz z rzędu w lidze. To oczywiście spowodowało euforię wśród kibiców, którzy coraz śmielej wybiegają w przyszłość. Już nie mówi się o górnej ósemce ? europejskie puchary teraz dla wielu wydają się celem minimum, dla innych walka o mistrzostwo. Oczywiście to dobrze, że przed drużyną stawia się ambitne cele, ale ? jak to często u nas bywa ? fani lubią popadać w skrajności. Gdy zespół nie mógł długo wygrać pojawiały się głosy, że ten Lavicka to jednak nie jest aż taki dobry trener. Teraz mówi się o mistrzostwie.

 

Prawda może być jednak znacznie bardziej prozaiczna. Ani Śląsk wtedy nie był taki słaby, ani teraz nie jest taki mocny, jak się wielu wydaje.

 

Jacek Imianowski nie jest już trenerem Polonii Trzebnica

Jedno jest jednak pewne. Śląsk jest do bólu efektywny. Stąd tytułowe nawiązanie do Liverpoolu. The Reds pewnie idą po mistrza Anglii, choć ich dyspozycja ligowa często pozostawia wiele do życzenia. Podopieczni Jurgena Kloppa wcale nie rozbijają rywali w puch, co więcej – kilka razy długo przegrywali, nawet do ostatnich minut, a mimo wszystko byli w stanie zdobyć 3 punkty.

 

Oczywiście Śląsk ani nie gra na takim poziomie jak lider Premier League, ani tak nie zdominował ligi. W wielu meczach jednak wykazuje się podobną determinacją, a także efektywnością. Bo choć dziś radość kibiców jest wielka, to nie można zapominać, że w ostatnich meczach wygrane nie przychodziły łatwo. Nawet w spotkaniach z ŁKS-em czy Wisłą Kraków, o Piaście nie wspominając.

 

Wbrew temu bowiem, co niektórzy sądzą, pierwsza połowa w Gliwicach w wykonaniu Śląska (no może poza kilkoma pierwszymi minutami) była bardzo słaba. Gdyby nie odrobina szczęścia (poprzeczka po strzale Parzyszka), dobrej postawie Matusa Putnockiego i przytomności umysłu Wojciecha Golli (dwa wybicia piłki z linii bramkowej), wrocławianie mogli nawet przegrywać do przerwy 0:3. Zwłaszcza że w ofensywie WKS nie istniał. Wtedy nie tylko o wygranej, ale choćby o jednym punkcie trzeba by było zapomnieć.

 

Po zmianie stron jednak wrocławianie zagrali dużo lepiej, a i fortuna wciąż ich nie opuszczała. Pierwszy gol padł z rzutu karnego po błędzie defensora gospodarzy, drugi po błędzie bramkarza. Szczęściu trzeba jednak umieć pomóc, a podopieczni Vitezslava Lavicki opanowali tę sztukę do perfekcji. Nawet gdy im idzie nieszczególnie, gdy ?męczą bułę?, są w stanie wycisnąć maksa, a konkretnie 3 punkty.

 

Na szczęście doskonale zdaje sobie z tego sprawę słowacki szkoleniowiec, który trzeźwo ocenia pojedynki swoich podopiecznych. I wielu rzeczy można się po nim spodziewać, ale z pewnością nie zaklinania rzeczywistości.

 

Śląsk jest wciąż drużyną na dorobku, która ma swoje ograniczenia. Potrzebuje stabilizacji, ale również więcej jakości. Zwłaszcza w ofensywie. I nie chodzi tylko o pozyskanie nowych graczy, ale wykorzystania potencjału tych, którzy są. Bo są w nich jeszcze spore rezerwy, zarówno indywidualne jak i zespołowe.

 

 

 

 

Śląsk

O dwóch takich, co przedłużyli kontrakty… Schwarz i Leszczyński dłużej w Śląsku

Published

on

Dwaj podstawowi zawodnicy Śląska – Petr Schwarz i Rafał Leszczyński – przedłużyli kontrakty z wrocławskim klubem.

 

Komisja Ligi zdecydowała w sprawie kary dla Nauhela. Co z odwołaniem?

Petr Schwarz przedłużył umowę ze Śląskiem Wrocław do czerwca 2026 roku. Przypmnijmy, że czeski pomocnik trafił do stolicy Dolnego Śląska w maju 2021 roku, a wcześniej reprezentował barwy Rakowa Częstochowa.

Wychowanek FC Hradec Kralove w sezonie 2021/2022 zagrał w 31 meczach i zdobył dwie bramki, a w kolejnym zaliczył 25 spotkań i trzy trafienia. W bieżących rozgrywkach, wraz z Patrickiem Olsenem i Peterem Pokornym, stanowi o sile środka pola WKS-u. Ma obecnie na koncie 15 meczów, dwa gole i dwie asysty. – Cieszę się, że kontynuuję przygodę w Śląsku. Przychodziłem tu w jednym celu i teraz skupiam się na jak najlepszej grze – powiedział Schwarz klubowej stronie.

 

Drugim zawodnikiem, który przedłużył umowę i został zaprezentowany na piątkowej (8 grudnia) konferencji jest Rafał Leszczyński, podstawowy bramkarz ekipy prowadzonej przez Jacka Magierę. „Leszczu” przedłużył swoją umowę do końca czerwca 2027 roku.

Przypomnijmy, że 31-letni golkiper dołączy do Śląska przed sezonem 2022/2023 z Chrobrego Głogów. – Naszym zadaniem jest wzmacnianie zespołu nowymi zawodnikami, lecz też zrobić co w naszej mocy, by go nie osłabiać. Rafał i Petr to niezwykle istotne postacie dla drużyny i niezwykle się cieszymy, że zostają z nami na dłużej. To zdecydowanie pomoże nam w realizacji planów krótko i długoterminowych – powiedział klubowej stronie Paweł Załęczny, prezes klubu.

 

Do tej pory Leszczyński rozegrał 39 meczów w barwach Śląska, w których zachował 11 czystych kont. W tym bieżącym sezonie golkiper WKS-u osiągnął życiową formę i jest jednym z najlepszych bramkarzy ekstraklasy.

W rozmowie z klubową stroną bramkarz Śląska przyznał, że wraz z rodziną świetnie czuje się we Wrocławiu. – Przeciąganie liny nie było długie. Po poprzedniej konferencji odbyło się jeszcze jedno spotkanie i dogadaliśmy szczegóły. Poszło szybko. To mój najlepszy kontrakt i bardzo się z tego cieszę – dodał.

 

Fot. Śląsk Wrocław

 

Continue Reading

PZPN

Komisja Ligi zdecydowała w sprawie kary dla Nauhela. Co z odwołaniem?

Published

on

Nahuel Leiva ze Śląska Wrocław został zawieszony na cztery mecze za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Czy to słuszna kara? Zdania są podzielone, ale patrząc na całą sytuację spory niesmak pozostał.

Komisja Ligi zdecydowała w sprawie odwołania od kary czterech meczów zawieszenia dla Nahuela Leivy za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Zgodnie z przewidywaniami odwołanie zostało odrzucone.

 

Idioci za kierownicami samochodów nie próżnują nawet zimą

Przypomnijmy, że Nahuel Leiva został ukarany przez Komisję Ligi zawieszeniem na cztery mecze oraz grzywnę w wysokości 10 tys. złotych. Powodem była czerwona kartka otrzymana podczas wyjazdowego meczu z Cracovią. Hiszpan argentyńskiego pochodzenia „uderzył” wtedy Jakuba Jugasa „z byka”. Choć uderzył, to za dużo powiedziane, doszło raczej do kontaktu głowami obu graczy.

Śląsk odwołał się od czterech meczów zawieszenia. Klub argumentował, że choć kara się należy, to – choćby ze względu na okoliczności – jest zbyt surowa.

 

Podjęliśmy wszelkie możliwe działania, jednak niestety wniosek ws. zawieszenia kary dla Nahuela Leivy został oddalony. Przyjmuję tę decyzję z żalem i rozczarowaniem, ponieważ kara jest niewspółmierna do winy – napisał w środę (6 grudnia) po południu Patryk Załęczny, prezes WKSu.

Szczerze mówiąc nie spodziewałem się innej decyzji. Komisja Ligi (dodajmy, organu niezależnego od PZPN-u i spółki Ekstraklasa SA) nie raz udowodniła, że przydomek “Komisja Legii” nie został jej nadany przypadkowo, a powiedzenie „równi i równiejsi” w jej przypadku zastosowanie zbyt często.

 

Szkoda, że członkowie Komisji nie wzięli pod uwagę „istotnych okoliczności łagodzących”, jak choćby po wrześniowym meczu Ruchu Chorzów ze Stalą Mielec. Wtedy zawodnik gości Leandro dostał czerwoną kartkę za pokazanie „fucka” kibicom Niebieskich. Dostał trzy mecze zawieszenia, ale ze względu na to, że był prowokowany przez kiboli rasistowskimi okrzykami, wykonanie kary dyskwalifikacji zostało zawieszone na 6 miesięcy. Właśnie ze względu na istotne okoliczności łagodzące!

Tych nie znaleziono w meczu Cracovia – Śląsk, a może w ogóle nie szukano? Szkoda, bo zanim Nauhel popełnił błąd, został podwójnie „sprowokowany”. Najpierw skandalicznego decyzją sędziego Marcina Szczerbowicza, który nie zauważył ewidentnego faulu Jugasa na zawodniku Śląska. Później przez samego Czecha, który krzyknął coś do zawodnika Śląska, coś, co bardzo go zirytowało, a później jeszcze ironicznie się śmiał.

Oczywiście, ani Szczerbowicz, ani Jugas żadnych konsekwencji nie ponieśli…

 

fot. Canal + Sport screen

 

Continue Reading

Śląsk

“Ma pasję i zaraża nią innych”. Matsenko przebojem wdarł się do jedenastki Śląska

Published

on

Jehor Matsenko w kilka tygodni stał się jednym z ulubieńców kibiców Śląska Wrocław. Na początku sezonu był zupełnie anonimowy, teraz nikt nie wyobraża sobie jedenastki lidera bez 21-latka na lewej obronie.

 

Była „zbrodnia”, jest kara. Niesmak jednak pozostał…

Na początku tygodnia w pubie na stadionie Tarczyński Arena odbyło się spotkanie z trenerem Śląska Jackiem Magierą w ramach „Śląskowego gadania”. Poruszono wiele ciekawych wątków, a jednym z nich było wprowadzanie młodych zawodników do kadry I zespołu.

Szkoleniowiec WKS-u powiedział m.in., że każdy zawodnik, nawet z zespołu juniorskiego czy rezerw, ma szansę przeskoczyć do pierwszego zespołu. – Nie ma z tym żadnego problemu, musi dać tylko impuls – przyznał.

 

Jako przykład przedstawił historię Jehora Matsenki, który przebojem wdarł się do pierwszej jedenastki Śląska. O wszystkim jednak w dużej mierze zdecydował… przypadek i szczęściu, któremu jednak 21-latek pomógł jak mało kto.

Jacek Magiera przyznał, że trochę z nudów, pojechał na sparing rezerw WKS-u do Brzegu. Śląsk II wygrał ze Stalą 9:1. – Nie można było nic zobaczyć, bo to była przepasać, ale wiedziałem, że ten chłopak musi dostać szansę w I zespole. Za energię, za zaangażowanie, za aurę jaką ma wokół siebie, po 5 minutach zdecydowałem, że od następnego dnia jest w kadrze I zespołu – powiedział Magiera.

 

Matsenko dostał szansę, którą wykorzystał w stu procentach, choć… był oglądany pod kątem środka obrony, ewentualnie środka pomocy. Znów, po części, zdecydował przypadek. – Mieliśmy sprowadzić dwóch zawodników na lewą obronę. Byli to Kirkeskov i Poulsen, taki Duńczyk. Już leciał, ale się rozmyślił na lotnisku, drugi wybrał ofertę Zagłębia Lubin. Gdybyśmy sprowadzili jednego z nich, to byśmy nie szukali lewego obrońcy – przyznał szkoleniowiec wrocławian.

W samej końcówce meczu z Lechem Poznań Matsenko zmienił na lewej obronie kontuzjowanego Patryka Janasika. – Zrobił takie show i został do dzisiaj – dodał Magiera.

 

Dodajmy, że w kolejnych dwóch meczach 21-latek nie pojawił się na murawie, a w kolejnych dwóch – z Jagiellonią i Puszczą – wszedł w samej końcówce. Od 23 września, od meczu z Piastem Gliwice, Matesnko jest już podstawowym graczem lidera ekstraklasy, bez którego kibice nie wyobrażają sobie pierwszej jedenastki. W ciągu dwóch miesięcy stał się ulubieńcem trybun.

Ma swoje wady, braki, jak każdy, ale on ma pasję w sobie i na tej pasji buduje kolejny etap swojego życia – mówi Magiera dodając, że swoją pasją zaraża i publiczność, i zawodników, nawet tych starszych i bardziej doświadczonych.

 

Fot. Krystyna Pączkowska/Śląsk Wrocław

 

Continue Reading

PZPN

Była „zbrodnia”, jest kara. Niesmak jednak pozostał…

Published

on

Nahuel Leiva ze Śląska Wrocław został zawieszony na cztery mecze za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Czy to słuszna kara? Zdania są podzielone, ale patrząc na całą sytuację spory niesmak pozostał.

Nahuel Leiva ze Śląska Wrocław został zawieszony na cztery mecze za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Czy to słuszna kara? Zdania są podzielone, ale patrząc na całą sytuację, spory niesmak pozostał.

 

Exposito wręczył statuetkę królowi strzelców IV ligi

Nahuel Leiva został przez Komisję Ligi zawieszony na cztery mecze oraz ma zapłacić grzywnę w wysokości 10 tys. złotych. To kara za czerwoną kartkę, którą dostał w 52. min. meczu wyjazdowego z Cracovią. Hiszpan argentyńskiego pochodzenia „uderzył” Jakuba Jugasa w twarz… swoją twarzą.

Wina skrzydłowego Śląska jest ewidentna i jego zachowania nie da się usprawiedliwić. Nauhel ruszył do rywala, zrobił ruch głową w kierunku jego głowy… doszło do kontaktu, bo trudno nazwać to uderzeniem. Zawodnik Śląska wszystkich zaskoczył, a chyba najbardziej sam siebie. Widać było, że już po chwili zdał sobie sprawę z tego co zrobił i że będzie musiał ponieść tego konsekwencje.

 

Powtórzę – była wina, musi być kara… Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że Nauhel w tej sytuacji jest również ofiarą. Ofiarą skandalicznego błędu sędziego Marcina Szczerbowicza, który nie zauważył ewidentnego faulu Jugasa na zawodniku Śląska. Zresztą nie tylko Szczerbowicza, ale również asystenta (Marcin Boniek) i sędziego technicznego (Piotr Szypuła). Żaden z nich nie podpowiedział głównemu arbitrowi, że doszło do faulu, a jak wiemy, sędziowie są na łączach i bardzo często komunikują się w takich sytuacjach. Co innego, gdyby trzeba było dać kartkę komuś ze sztabu, wtedy bardzo szybko można spodziewać się interwencji technicznego…

 

Nauhel padł również ofiarą prowokacji Jugasa. Wbrew temu, co sądzi wiele osób, Hiszpan nie ruszył na Czecha dlatego, że arbiter nie odgwizdał ewidentnego faulu lub dlatego, że ten go sfaulował. Zaraz po faulu Jugas coś krzyknął do zawodnika Śląska, coś, co bardzo go zirytowało. Gdy Hiszpan się zbliżał, Jugas znów coś powiedział, a następnie ironicznie się uśmiechał. Pojawiły się nawet pogłoski, że słowa Czecha miały charakter rasistowski.

 

Myślę, że ani  błąd Szczerbowicza, ani prowokacja Jugasa, nie usprawiedliwiają Nauhela. Moim zdaniem powinny jednak być okolicznością łagodzącą. Biorąc to pod uwagę, minimalny wymiar kary za przewinienie, którego dopuścił się zawodnik Śląska, byłby jak najbardziej uzasadniony i sprawiedliwy. Tak się jednak nie stało. Z drugiej stronu, nie szczególnie to dziwi, wszak Komisja Ligi już nie raz udowodniła, że są kluby, których zawodnicy mają specjalne względy, na które inni liczyć nie mogą…

 

Dodajmy, że w środę (15 listopada) ukarany został również bramkarz Zagłębia Lubin Sokratis Dioudis, który został zawieszony na sześć meczów i 30 tys. grzywny. Grek najpierw zaatakował na boisku Jordi Sancheza z Widzewa, awanturował się również w tunelu prowadzącym do szatni. Taki wymiar kary został w Lubinie przyjęty z ulgą, bo spodziewano się znacznie ostrzejszych sankcji.

W tym przypadku również mówi się o prowokacji rywala. Według niektórych, hiszpański napastnik Widzewa miał obrazić słownie rodzinę greckiego golkipera, co miało sprowokować jego agresywną reakcję.

 

Nie rozstrzygniemy jednoznacznie, czy wspomniane prowokacje miały miejsce, a jeśli tak, czy rzeczywiście miały taki charakter. Abstrahując nawet od ostatnich meczów Śląska i Zagłębia, coraz trudniej jednak pozbyć się konstatacji, że polska liga staje się rajem dla prowokatorów, udawaczy i nurków…

 

fot. Canal + Sport screen

 

Continue Reading

DolZPN

Exposito wręczył statuetkę królowi strzelców IV ligi

Published

on

Łukasz Skolimowski został uhonorowany przez Dolnośląski Związek Piłki Nożnej okolicznościową statuetką za koronę króla strzelców IV ligi w ubiegłym sezonie. Wręczył ją napastnik Śląska Wrocław Erik Exposito.

Łukasz Skolimowski został uhonorowany przez Dolnośląski Związek Piłki Nożnej okolicznościową statuetką za koronę króla strzelców IV ligi w ubiegłym sezonie. Wręczył ją napastnik Śląska Wrocław Erik Exposito.

 

Koniec fatalnej passy. Polonia-Stal w końcówce wyrwała komplet punktów

Królem strzelców minionego sezonu IV ligi, ostatniego w formule dwóch grup, został Łukasz Skolimowski. Wtedy jeszcze w barwach Polonii Środa Śląska strzelił 54 gole. W poniedziałek, 13 listopada, 34-latek otrzymał okolicznościową statuetkę ufundowaną za Dolnośląski Związek Piłki Nożnej. Wręczył ją specjalny gość – lider klasyfikacji strzelców oraz jeden z najlepszych obecnie zawodników ekstraklasy Hiszpan Erik Exposito, gracz Śląska Wrocław.

 

Przypomnijmy, że Skolimowski – po dwóch latach spędzonych w Polonii Środa Śląska – przed startem bieżącego sezonu przeniósł się do Moto-Jelcza Oława. Obecnie, w 14 meczach ligowych ma na koncie 13 goli.

 

Fot. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej

 

 

Continue Reading

Śląsk

Erik Exposito nakarmił kapibary w ZOO. Śląsk obśmiał krytykantów

Published

on

Śląsk Wrocław ZOO

Piłkarze Śląska Erik Exposito i Aleks Petkov odwiedzili wrocławskie ZOO. Podczas wizyty Hiszpan m.in. nakarmił kapibary. W ten sposób klubowe media zakpiły z tych, którzy niedawno twierdzili, że zwierzęta głodują przez piłkarzy.

 

Piotr Samiec-Talar do reprezentacji? Gdyby tylko inaczej… biegał

Erik Exposito i Aleks Petkov odwiedzili ZOO we Wrocławiu głównie po to, żeby promować wśród odwiedzających mecz Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa, który odbędzie się w niedzielę, 3 grudnia, o godz. 17:30. – Lubię brać udział w takich inicjatywach, ponieważ bardzo zależy nam, aby na stadionie wspierała nas jak największa liczba kibiców. Zwycięstwo 4:0 z Legią przy komplecie publiczności na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Wierzę, że na meczu z Rakowem również stadion się wypełni! – powiedział klubowej stronie Aleks Petkov, dodając, że ZOO zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie.

 

Zawodnicy rozmawiali z gośćmi, robili wspólne zdjęcia i rozdawali autografy. Ale nie tylko. Erik Exposito przy okazji… nakarmił kapibary – największe gryzonie świata, które zamieszkują pawilon Słoniarni wrocławskiego zoo. I trudno doszukiwać się w tym przypadku. To właśnie kapibara była ostatnio bohaterem „śląskowego” Twittera (a właściwie X).

 

Jednocześnie klubowe media społecznościowe zakpiły nieco z tych wszystkich, którzy jeszcze niedawno rozpisywali się na temat tego, że zwierzęta w ZOO głodują, bo muszą „zrzucać się” się na pensje piłkarzy. Apogeum szydery w mediach nastąpiło na wiosnę br., kiedy okazało się, że klub dostanie 4 mln z miejskiej kasy, które wcześniej miały trafić do ZOO…

Fot.  Adriana Ficek/Śląsk Wrocław

Continue Reading

To się czyta