Connect with us

DolZPN

Zabawa, w której wynik nie jest ważny? Słowa wiceprezesa PZPN zbulwersowały środowisko

Published

on

Marek Koźmiński o niższych ligach

Marek Koźmiński wywołał burzę swoimi słowami o niższych ligach. Jeśli w ten sposób PZPN chce popularyzować piłkę to nie wróżę sukcesu.

 

Leśnik i? Dla kogo drugie miejsce w IV lidze z jeleniogórskiej okręgówki?

?Chcemy, aby ligi profesjonalne dograły sezon do końca, bo za nimi stoją pieniądze, biznes. Na zabawę w futbol amatorski przyjdzie jeszcze czas. Ten sezon w niższych ligach zostanie najprawdopodobniej anulowany. Tam wynik nie jest aż tak ważny, to jest bardziej zabawa. Z tym możemy poczekać? – te słowa Marka Koźmińskiego, wiceprezesa PZPN ds. szkoleniowych i kandydata na szefa związku w przyszłorocznych wyborach, zbulwersowały znaczną część środowiska związanego z niższymi ligami.

 

Wielu działaczy, zawodników czy po prostu ludzi związanych z piłką amatorską poczuło się zlekceważonych, a nawet obrażonych. Wystarczy poczytać różne fora czy komentarze w social mediach.

 

Podejrzewam, że nie takie były intencje Marka Koźmińskiego. Ale ?dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane?. Rozumiem, a nawet zgadzam się z twierdzeniem, że trzeba anulować sezon w niższych ligach. Ale nie dlatego, że to jest tylko zabawa i tam wynik nie jest tak ważny. Ale ze względów bezpieczeństwa, by zawodnicy-amatorzy nie zaczęli masowo chorować i rozsiewać koronawirusa.

 

Pewnie pan Marek rzadko bywa na meczach A klasy, okręgówki czy IV ligi. Bo gdyby bywał częściej, to by wiedział, że wynik jest tam bardzo ważny. Zawodnicy-amatorzy, a także trenerzy i działacze, wkładają to swoje serce, kupę wolnego czasu, a nierzadko i pieniędzy, a piłka jest ich pasją. I zawsze chcą wygrać… 

 

Czasem można odnieść wrażenie, że piłka amatorska w podobny sposób postrzegana jest przy ul. Bitwy Warszawskiej, gdzie siedzibę ma PZPN, nie tylko przez wiceprezesa ds. szkoleniowych. Bo wypowiedzi w podobnym stylu było więcej, w tym prezesa Zbigniewa Bońka.

 

?Problem leży gdzie indziej: w trzeciej i czwartej lidze. To są nadal amatorskie ligi, a już kluby płacą piłkarzom i narzekają, że nie stać ich na opłacenie pracy sędziów. Tymczasem płacimy amatorom, którzy trenują dwa razy w tygodniu, a w niedzielę idą sobie w piłkę pokopać na meczu? – mówił Zibi niedawno na portalu sport.interia.pl.

 

Temat płacenia w niższych ligach to oddzielna kwestia, którą nie chciałbym się teraz szczegółowo zajmować. Jeśli jednak jedna z najważniejszych osób w polskiej piłce uważa, że granie w III lidze polega na ?dwóch treningach i pokopaniu w niedzielę? to albo nie wie o czym mówi, albo celowo upraszcza. Zwłaszcza że rzeczywistość w III lidze jest zgoła odmienna – 4-5 treningów w tygodniu plus wyjazd kilkaset kilometrów co dwa tygodnie.  

 

W tym samym wywiadzie Zbigniew Boniek dodaje: ?Piłka amatorska to jest popularyzacja, natomiast zawodowi piłkarze prawie nigdy nie przechodzą przez ligę okręgową. Utalentowani chłopcy już w wieku 12 lat są w akademiach, które my teraz certyfikujemy, a później trafiają do grup młodzieżowych mocnych klubów?.

 

Oczywiście, rzadko zdarza się, by zawodnik, który gra w seniorach w okręgówce zdołał jeszcze przebić się do zawodowej piłki, aczkolwiek są i takie przypadki. Pamiętajmy, że piłka zawodowa to nie tylko ekstraklasa. Meritum jest jednak gdzie indziej. Gdyby nie małe kluby i ich drużyny juniorskie, gdzie dzieci mogą zacząć swoją przygodę z piłką, to ligowa piłka byłaby znacznie uboższa. Wiara w to, że wszystko załatwią akademie jest moim zdaniem naiwna, zwłaszcza że akademiom ktoś musi tych ?dwunastolatków? dostarczyć.

 

Wróćmy jeszcze na chwilę do wypowiedzi Marka Koźmińskiego: ?Chcemy, aby ligi profesjonalne dograły sezon do końca, bo za nimi stoją pieniądze, biznes?.

 

A co stoi za piłką amatorską? Wyjazdy na mecze, opłaty sędziowskie, opłaty związkowe (wiem, wiem, obniżone ostatnio), opłaty za transfery, utrzymanie lub opłacenie boisk, zakup sprzętu, koszty administracyjne ? pieniędzy w kilku tysiącach klubów z niższych lig też nie brakuje. Znaczna ich część to finanse z samorządów, ale nie tylko. Również w niższych ligach są prywatni sponsorzy oraz firmy, które wspomagają lokalne drużyny.

 

Kolejna kwestia? Skoro niższe ligi to tylko zabawa, to po co wymagania licencyjne dla trenerów? By prowadzić drużynę w IV lidze trzeba mieć licencję UEFA A, a w okręgówce UEFA B. Kurs by uzyskać pierwszą kosztuje 3500 zł, a drugą 2000 zł.

 

Dziwi mnie takie podejście włodarzy związku biorąc pod uwagę fakt, że od 2018 roku trwa wdrażanie ?strategii wzrostu partycypacji w piłce nożnej?, czyli zwiększenia liczby osób grających w piłkę. Do końca 2022 roku ma być milion osób. Cóż, w kontrze do lokalnych środowisk, które działają w piłce, będzie to trudne do zrealizowania.

 

4 komentarze

4 Comments

  1. kibic obserwator

    2 maja, 2020 at 4:46 pm

    Słusznie Redaktor zauważył,że jeśli niższe ligi to “tylko zabawa” (wg słów M.Koźmińskiego) to po jaka cholerę potrzebne są do tej “zabawy” tzw. licencje?Oczywiście chodzi zarówno o licencje trenerskie jak i klubowe.Jeśli mają one uzasadnienie w stosunku do lig profesjonalnych i półprofesjonalnych,to w futbolu amatorskim nie powinno być ich WCALE.Klubom klas B,A i Okręgówek licencje nie są do niczego potrzebne.Środowisko piłkarskie z tych lig wszystkie te licencje odczytuje jako wyciąganie kasy od klubów.Spotkałem się też z opiniami,że poprzez wymaganie licencji trenerskich w niskich ligach,władze polskiej piłki ingerują w wewnętrzne sprawy klubów,zmuszając je do tego,by drużyny prowadzili trenerzy z tzw. “papierkiem” a nie ci,których klub chce widzieć jako trenerów,bo kandydaci klubów,będący z tymi klubami i regionami (miejscowościami) związani przez wiele lat tych wymaganych “papierków” nie mają i nie zamierzają ich wyrabiać,bo to kosztuje i zajmuje czas.A wystarczy tylko zmienić pracę lub zostać wysłanym w dłuższą delegację lub po prostu ze względów rodzinnych przestać zajmować się w ogóle trenowaniem amatorskiej drużyny.I na co komu wówczas taka licencja?W klubach klas A,B czy okregowych gaża za trenowanie nie jest podstawowym żródłem dochodów trenera ( o ile jest w ogóle wypłacana,bo w bardzo wielu klubach trener trenuje za przysłowiowe “Bóg zapłać”).Jeśli nawet otrzymuje jakąś gażę to nie wystarcza ona zupełnie na utrzymanie się samemu a co dopiero rodziny.Ludzie trenujący amatorskie drużyny normalnie pracują,niejednokrotnie na 2 lub 3 zmiany.Naprawde im licencje trenerskie nie są do niczego potrzebne.Ludzie związani z klubami jako zawodnicy,potem jako działacze,często stawali się trenerami tych drużyn.I nikomu to nie przeszkadzało.Potem zaczęto wprowadzać licencje i zrobił sie problem w wielu klubach.Dla klubów z niższych lig trener bez licencji nie jest dramatem.Opłaty za licencje to jest prawdziwa bolączka.Przecież zdarzyc się może taki przypadek:trener podejmuje sie prowadzenia drużyny amatorskiej a po 3 kolejkach okazuje się,że odchodzi,bo dostał propozycję pracy zawodowej (nie trenerskiej) w innym mieście.I co?Klub musi szukać nowego trenera,opłaca mu licencję a ten po końcu rundy oswiadcza,że wyjeżdża za granicę do pracy.I co?Klub szukać musi innego trenera,i znowu opłacać licencję i można by tak w kółko.Coraz częściej mozna odnieść wrażenie,że w Polsce powinna powstać całkowicie oddzielna organizacja piłkarska,zrzeszająca tylko amatorskie kluby i zajmująca się tylko i wyłącznie amatorską piłką w klasach A,B,C, i Okręgowej,ewentualnie 4 ligą też.Wrzucanie do jednego worka klubu zawodowego z kilkunastomilionowym budżetem razem z amatorskim klubem,którego budżet wynosi 2 tysiące złotych pochodzących ze składek zawodników i działaczy to kompletny nonsens.Nasza centrala piłkarska chciałaby zrobić w naszej piłce tak,jak jest to na zachodzie Europy.Niestety,nasze realia i możliwości znacznie odbiegają od tamtejszych i długo jeszcze będą odbiegać z czym takze niestety trzeba sie pogodzić.Robienie czegoś na siłę nigdy jeszcze nie wyszło na dobre w żadnej dziedzinie.Dziwię sie też temu,dlaczego futbolowa centrala nie zastanawia się,dlaczego ubywa powoli,ale systematycznie drużyn piłkarskich w strukturach wojewódzkich ZPN a przybywa lig szóstek,siódemek i innych amatorskich lig piłkarskich nie działających pod auspicjami PZPN i wojewódzkich ZPN.Tam nie trzeba licencji trenerskich,klubowych,opłaty są o wiele mniejsze a frajda z gry taka sama.Tylko czy ktoś na to wpadnie w centrali?

  2. W U

    2 maja, 2020 at 7:37 pm

    KPINY P BONIEK ZA MNIE Z 4LIGI DO DZISIAJ GRAJA WYZSZEJ KLASIE GRAJA ALBO GRALI PILKARZE PIECH-BRACIA GANCARCZYKI MAREK JANUSZ -JANUSZ GOL-BILINSKI-MARCINIAK OBECNIE ARKA GDYNIA-TADEUSZ SOCHA -ILKOW CHROBRY -MICHALISZYN DAREK

  3. belg

    2 maja, 2020 at 10:25 pm

    Jeżeli ktoś na tak ważnym stanowisku jak v-ce prezes PZPN uważa, że niższe ligii to co innego niż ekstraklasa to jest nieukiem i nie nadaje się na potencjalnego prezesa PZPN.Ci Panowie w 3 ligach,4 kl O i niżej nie dość że tyrają w pracy, to jeszcze znajdują czas na grę, rodzinę. W okręgówkach czy 4 ligach trenuje się minimum 3 razy w tygodniu a co dopiero w 3 lidze.
    Ten Pan nie ma zielonego pojęcia o piłce i przez takich ludzi stawia się na szrot z Litwy,Łotwy itd a później my ich ogrywamy u nas w ekstraklasie i mało nie dochodzi do sensacji na poziomie narodowym.
    Wiecie ile u nas na dolnym śląsku jest fajnych chłopaków, którzy zagraliby nie gorzej niż ten szrot ? w okręgówkach czy 4 ligach , nie wspominając już o 3 lidze, jest mnóstwo dobrych piłkarzy i nieprzypadkowo dolny śląsk dominuje od lat w regions.
    Za czasów mojego taty “skauci” to brali z podwórka zawodników do klubów pierwszoligowych, a oni pier… takie bzdety że to amatorka itd.
    Brak słów!
    A co z pieniędzmi które został “zainwestowane” w tym sezonie w wyjazdy, utrzymanie boisk itd? nie no lepiej anulować i pieniądze i co najważniejsze serce zawodników jakie włożyli w wyniki pójdą w błoto.

  4. Woj

    3 maja, 2020 at 7:04 pm

    Dlaczego Panowie nie powiedzieli, że od każdego zawodnika w Polsce mają dofinansowanie z UEFA? Nie znają liczb? 6 500 klubów w Polsce od IV ligi w dół i 120 tys. zawodników – amatorów.
    Pajace rządzą nie tylko Polską…!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

DolZPN

Mistrz Polski poznał rywali w eliminacjach UEFA Region’s Cup

Published

on

UEFA Region's Cup

Przyszły mistrz Polski amatorów poznał rywali, z którymi zmierzy się w eliminacjach UEFA Region’s Cup, czyli mistrzostw Europy amatorów.

 

Oto nowi trenerzy reprezentacji Dolnego Śląska

W czwartek, 7 grudnia, odbyło się losowanie grup eliminacyjnych UEFA Region’s Cup (i dwóch grup wstępnych), których finały odbędą się w 2025 roku. Tymczasem eliminacje odbędą się w 2024 roku. Mistrz Polski zagra w grupie I, a za rywali będzie miał zespoły z Ukrainy, Izraela i Kazachstanu.

Dodajmy, że Polska była losowana z pierwszego koszyka, a to głównie reprezentacji Dolnego Śląska, która w 2019 roku została mistrzem Europy, a w 2023 roku występowała w finałach w hiszpańskiej Galicji. Turniej finałowy w 2021 roku nie odbył się z powodu pandemii Covid 19, ale akurat wtedy drużyna z naszego regionu nie została mistrzem Polski.

 

Jak będzie tym razem? Przekonamy się w przyszłym roku. Najpierw będą musiały odbyć się makroregionalne eliminacje, a potem turniej finałowy, który wyłoni mistrza Polski. Ten zagra w eliminacjach z zespołami Ukrainy, Izraela i Kazachstanu. Gospodarzem turnieju będzie Izrael. Jeśli jednak do maja przyszłego roku nie będzie bezpiecznie na terenie tego kraju, będzie on musiał zorganizować turniej eliminacyjny poza granicami swojego kraju.

 

Eliminacje muszą zakończyć się przed 6 grudnia 2024 r. Ośmiu zwycięzców grup eliminacyjnych awansuje do finałów, które odbędą się w czerwcu bądź lipcu 2025 r. na terenie jednego z finalistów. Będzie to już 13. edycja UEFA Region’s Cup. Obrońcą trofeum będzie reprezentacja Galicji z Hiszpanii.

 

Fot. UEFA.COM

 

Continue Reading

PZPN

Komisja Ligi zdecydowała w sprawie kary dla Nauhela. Co z odwołaniem?

Published

on

Nahuel Leiva ze Śląska Wrocław został zawieszony na cztery mecze za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Czy to słuszna kara? Zdania są podzielone, ale patrząc na całą sytuację spory niesmak pozostał.

Komisja Ligi zdecydowała w sprawie odwołania od kary czterech meczów zawieszenia dla Nahuela Leivy za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Zgodnie z przewidywaniami odwołanie zostało odrzucone.

 

Idioci za kierownicami samochodów nie próżnują nawet zimą

Przypomnijmy, że Nahuel Leiva został ukarany przez Komisję Ligi zawieszeniem na cztery mecze oraz grzywnę w wysokości 10 tys. złotych. Powodem była czerwona kartka otrzymana podczas wyjazdowego meczu z Cracovią. Hiszpan argentyńskiego pochodzenia „uderzył” wtedy Jakuba Jugasa „z byka”. Choć uderzył, to za dużo powiedziane, doszło raczej do kontaktu głowami obu graczy.

Śląsk odwołał się od czterech meczów zawieszenia. Klub argumentował, że choć kara się należy, to – choćby ze względu na okoliczności – jest zbyt surowa.

 

Podjęliśmy wszelkie możliwe działania, jednak niestety wniosek ws. zawieszenia kary dla Nahuela Leivy został oddalony. Przyjmuję tę decyzję z żalem i rozczarowaniem, ponieważ kara jest niewspółmierna do winy – napisał w środę (6 grudnia) po południu Patryk Załęczny, prezes WKSu.

Szczerze mówiąc nie spodziewałem się innej decyzji. Komisja Ligi (dodajmy, organu niezależnego od PZPN-u i spółki Ekstraklasa SA) nie raz udowodniła, że przydomek “Komisja Legii” nie został jej nadany przypadkowo, a powiedzenie „równi i równiejsi” w jej przypadku zastosowanie zbyt często.

 

Szkoda, że członkowie Komisji nie wzięli pod uwagę „istotnych okoliczności łagodzących”, jak choćby po wrześniowym meczu Ruchu Chorzów ze Stalą Mielec. Wtedy zawodnik gości Leandro dostał czerwoną kartkę za pokazanie „fucka” kibicom Niebieskich. Dostał trzy mecze zawieszenia, ale ze względu na to, że był prowokowany przez kiboli rasistowskimi okrzykami, wykonanie kary dyskwalifikacji zostało zawieszone na 6 miesięcy. Właśnie ze względu na istotne okoliczności łagodzące!

Tych nie znaleziono w meczu Cracovia – Śląsk, a może w ogóle nie szukano? Szkoda, bo zanim Nauhel popełnił błąd, został podwójnie „sprowokowany”. Najpierw skandalicznego decyzją sędziego Marcina Szczerbowicza, który nie zauważył ewidentnego faulu Jugasa na zawodniku Śląska. Później przez samego Czecha, który krzyknął coś do zawodnika Śląska, coś, co bardzo go zirytowało, a później jeszcze ironicznie się śmiał.

Oczywiście, ani Szczerbowicz, ani Jugas żadnych konsekwencji nie ponieśli…

 

fot. Canal + Sport screen

 

Continue Reading

DolZPN

Oto nowi trenerzy reprezentacji Dolnego Śląska

Published

on

Znamy nazwiska trenerów tworzących sztab szkoleniowy reprezentacji UEFA Region’s Cup, którą śmiało można nazwać reprezentacją Dolnego Śląska.

 

Najpierw uratował IV ligę, teraz żegna się z drużyną. Zmiana trenera w Sułowie

Decyzja o zmianach w sztabie szkoleniowym dolnośląskiej reprezentacji UEFA Region’s Cup zapadła na wtorkowy (28 listopada) posiedzeniu zarządu Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. – Zarząd Dolnośląskiego ZPN powołał trójkę nowych trenerów, którymi są Jacek Kanas, Łukasz Buliński oraz Jacek Kołodziejczyk. Pierwszy z nich na co dzień jest trenerem Łużyc Lubań, drugi rezerw Miedzie Legnica, a trzeci z sukcesami prowadzi Karkonosze Jelenia Góra – poinformował DolZPN.

 

Przypomnijmy, że zastąpili oni sztab, który stanowili Grzegorz Borowy, Arkadiusz Bator oraz Maciej Bielski. – Dziękujemy za zaangażowanie i sukcesy, w tym Mistrzostwo Polski Amatorów oraz awans do najlepszej ósemki w Europie – dodał związek w swoich mediach społecznościowych.

 

Jak widać, “ośrodek decyzyjny” przesunął się na zachód, a odpowiedzialność za dolnośląską kadrę przejmują trenerzy na co dzień pracujący w regionie legnicko-jeleniogórskim.

 

fot. Mateusz Stóf

 

Continue Reading

DolZPN

Trzech spadkowiczów, kto zagrałby w barażach? Symulacja po rundzie jesiennej

Published

on

IV liga. Trzech spadkowiczów, kto zagrałby w barażach? Symulacja po rundzie jesiennej

Runda jesienna sezonu 2023/24 w IV lidze za nami. Oto jak wyglądałby awanse, spadki i baraże, gdyby sezon zakończył się już teraz.

 

Hit jesieni dla Słowianina, Miedź II wiceliderem. Górnik kończy z przytupem

Bieżący sezon w IV lidze jest wyjątkowy. Po siedmiu latach, rozgrywki na tym szczeblu ponownie odbywają się w jednej grupie, która została powiększona do 18 zespołów. Koniec rundy jesiennej to dobry moment, aby sprawdzić, jak na tym etapie wyglądałaby kwestia awansu, a zwłaszcza spadków oraz meczów barażowych o utrzymanie.

Przypomnijmy, że w tym sezonie kwestia awansów i spadków znacznie różni się od tego, z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach.

 

Awans do III ligi

Kwestia awansu jest prosta – już nie będzie decydował o tym baraż, a do III ligi awansuje mistrz IV ligi. Po rundzie jesiennej byłby to Słowianin Wolibórz. Realnie patrząc, w walce o zwycięstwo w lidze powinny liczyć się ponadto Miedź II Legnica, Moto-Jelcz Oława, Barycz Sułów i Piast Żmigród.

 

Spadek do okręgówki

Bezpośrednio do klasy okręgowej spadną trzy drużyny (miejsca 16 – 18). Tak się stanie jednak tylko w przypadku, jeśli żadna dolnośląska drużyna nie spadnie z III ligi. Każdy spadkowicz z III ligi natomiast oznacza dodatkowego spadkowicza z IV ligi.

Na razie z III ligi płyną bardzo dobre wieści – wszystkie cztery dolnośląskie drużyny są w czołówce (zajmują miejsca od 2. do 7.) i wszystko wskazuje na to, że nie będzie dodatkowych spadkowiczów z IV ligi.

Na koniec rundy jesiennej miejsca spadkowe zajmują:

  • BKS Bolesławiec
  • Górnik Nowe Miasto Wałbrzych
  • KS Łomnica

Cała trójka znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Oczywiście, nie można nikomu odbierać szans, ale wiosnę będą musiały zespoły te mocno się zmobilizować, by załapać się choćby na baraże.

 

Baraże

Jeśli z IV ligi bezpośrednio spadną trzy zespoły, to w barażach o utrzymanie wystąpią cztery drużyny z miejsc 12 – 15. Na dziś są to:

  • Lechia Dzierżoniów
  • Zenit Międzybórz
  • Iskra Księginice
  • Prochowiczanka Prochowice

W barażach zmierzą się one w wicemistrzami czterech dolnośląskich okręgówek. Na dziś są to:

  • Włókniarz Leśna
  • Chojnowianka Chojnów
  • Bielawianka Bielawa
  • MKP Wołów

O utrzymaniu/awansie zdecyduje jeden mecz barażowy. Pary oraz gospodarzy spotkań wyłoni losowanie. W przypadku remisu na zakończenie regulaminowego czasu gry, sędzia zarządzi serię rzutów karnych.

 

Mistrzowie okręgówek mają zapewniony awans bezpośredni do IV ligi: na dziś są to:

  • Apis Jędrzychowice
  • Sparta Grębocice
  • Orzeł Ząbkowice Śląskie
  • Błyskawica Gać
Continue Reading

PZPN

Była „zbrodnia”, jest kara. Niesmak jednak pozostał…

Published

on

Nahuel Leiva ze Śląska Wrocław został zawieszony na cztery mecze za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Czy to słuszna kara? Zdania są podzielone, ale patrząc na całą sytuację spory niesmak pozostał.

Nahuel Leiva ze Śląska Wrocław został zawieszony na cztery mecze za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Czy to słuszna kara? Zdania są podzielone, ale patrząc na całą sytuację, spory niesmak pozostał.

 

Exposito wręczył statuetkę królowi strzelców IV ligi

Nahuel Leiva został przez Komisję Ligi zawieszony na cztery mecze oraz ma zapłacić grzywnę w wysokości 10 tys. złotych. To kara za czerwoną kartkę, którą dostał w 52. min. meczu wyjazdowego z Cracovią. Hiszpan argentyńskiego pochodzenia „uderzył” Jakuba Jugasa w twarz… swoją twarzą.

Wina skrzydłowego Śląska jest ewidentna i jego zachowania nie da się usprawiedliwić. Nauhel ruszył do rywala, zrobił ruch głową w kierunku jego głowy… doszło do kontaktu, bo trudno nazwać to uderzeniem. Zawodnik Śląska wszystkich zaskoczył, a chyba najbardziej sam siebie. Widać było, że już po chwili zdał sobie sprawę z tego co zrobił i że będzie musiał ponieść tego konsekwencje.

 

Powtórzę – była wina, musi być kara… Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że Nauhel w tej sytuacji jest również ofiarą. Ofiarą skandalicznego błędu sędziego Marcina Szczerbowicza, który nie zauważył ewidentnego faulu Jugasa na zawodniku Śląska. Zresztą nie tylko Szczerbowicza, ale również asystenta (Marcin Boniek) i sędziego technicznego (Piotr Szypuła). Żaden z nich nie podpowiedział głównemu arbitrowi, że doszło do faulu, a jak wiemy, sędziowie są na łączach i bardzo często komunikują się w takich sytuacjach. Co innego, gdyby trzeba było dać kartkę komuś ze sztabu, wtedy bardzo szybko można spodziewać się interwencji technicznego…

 

Nauhel padł również ofiarą prowokacji Jugasa. Wbrew temu, co sądzi wiele osób, Hiszpan nie ruszył na Czecha dlatego, że arbiter nie odgwizdał ewidentnego faulu lub dlatego, że ten go sfaulował. Zaraz po faulu Jugas coś krzyknął do zawodnika Śląska, coś, co bardzo go zirytowało. Gdy Hiszpan się zbliżał, Jugas znów coś powiedział, a następnie ironicznie się uśmiechał. Pojawiły się nawet pogłoski, że słowa Czecha miały charakter rasistowski.

 

Myślę, że ani  błąd Szczerbowicza, ani prowokacja Jugasa, nie usprawiedliwiają Nauhela. Moim zdaniem powinny jednak być okolicznością łagodzącą. Biorąc to pod uwagę, minimalny wymiar kary za przewinienie, którego dopuścił się zawodnik Śląska, byłby jak najbardziej uzasadniony i sprawiedliwy. Tak się jednak nie stało. Z drugiej stronu, nie szczególnie to dziwi, wszak Komisja Ligi już nie raz udowodniła, że są kluby, których zawodnicy mają specjalne względy, na które inni liczyć nie mogą…

 

Dodajmy, że w środę (15 listopada) ukarany został również bramkarz Zagłębia Lubin Sokratis Dioudis, który został zawieszony na sześć meczów i 30 tys. grzywny. Grek najpierw zaatakował na boisku Jordi Sancheza z Widzewa, awanturował się również w tunelu prowadzącym do szatni. Taki wymiar kary został w Lubinie przyjęty z ulgą, bo spodziewano się znacznie ostrzejszych sankcji.

W tym przypadku również mówi się o prowokacji rywala. Według niektórych, hiszpański napastnik Widzewa miał obrazić słownie rodzinę greckiego golkipera, co miało sprowokować jego agresywną reakcję.

 

Nie rozstrzygniemy jednoznacznie, czy wspomniane prowokacje miały miejsce, a jeśli tak, czy rzeczywiście miały taki charakter. Abstrahując nawet od ostatnich meczów Śląska i Zagłębia, coraz trudniej jednak pozbyć się konstatacji, że polska liga staje się rajem dla prowokatorów, udawaczy i nurków…

 

fot. Canal + Sport screen

 

Continue Reading

DolZPN

Exposito wręczył statuetkę królowi strzelców IV ligi

Published

on

Łukasz Skolimowski został uhonorowany przez Dolnośląski Związek Piłki Nożnej okolicznościową statuetką za koronę króla strzelców IV ligi w ubiegłym sezonie. Wręczył ją napastnik Śląska Wrocław Erik Exposito.

Łukasz Skolimowski został uhonorowany przez Dolnośląski Związek Piłki Nożnej okolicznościową statuetką za koronę króla strzelców IV ligi w ubiegłym sezonie. Wręczył ją napastnik Śląska Wrocław Erik Exposito.

 

Koniec fatalnej passy. Polonia-Stal w końcówce wyrwała komplet punktów

Królem strzelców minionego sezonu IV ligi, ostatniego w formule dwóch grup, został Łukasz Skolimowski. Wtedy jeszcze w barwach Polonii Środa Śląska strzelił 54 gole. W poniedziałek, 13 listopada, 34-latek otrzymał okolicznościową statuetkę ufundowaną za Dolnośląski Związek Piłki Nożnej. Wręczył ją specjalny gość – lider klasyfikacji strzelców oraz jeden z najlepszych obecnie zawodników ekstraklasy Hiszpan Erik Exposito, gracz Śląska Wrocław.

 

Przypomnijmy, że Skolimowski – po dwóch latach spędzonych w Polonii Środa Śląska – przed startem bieżącego sezonu przeniósł się do Moto-Jelcza Oława. Obecnie, w 14 meczach ligowych ma na koncie 13 goli.

 

Fot. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej

 

 

Continue Reading

To się czyta