Zagłębie
Po jednej ręce rzut karny, po innej – bardzo podobnej – grać dalej

Zagłębie Lubin przegrało w Gdyni z Arką 2:3. Gospodarze jednego z goli strzelili z rzutu karnego za zagranie ręką w polu karnym Alana Czerwińskiego. W bardzo podobnej sytuacji w polu Arki jedenastki jednak nie było.
Miedź Legnica ma nowego trenera. Duża niespodzianka
Kiedy jest rzut karny za zagranie ręką w polu karnym? – to chyba najbardziej enigmatyczny zapis przepisów gry w piłkę nożną. Albo inaczej. Przepis może jest i jasny, ale jego interpretacja już nie bardzo. Po pierwsze ? zmienia się bardzo często. Po drugie ? gdy się ogląda polską ekstraklasę można odnieść wrażenie, że przepisy sobie, a interpretacja sędziego (i sędziów na VARze) ? sobie.
Takie można przynajmniej odnieść wrażenie po meczu Arki Gdynia z Zagłębiem Lubin. Mieliśmy w nim dwie sytuacje, w których zawodnicy zagrywali ręką w swoim polu karnym. Żadnej nie zauważył sędzia Paweł Raczkowski, ale pierwszą obejrzał po interwencji sędziów na VARze, a w drugiej konsultował się z nimi. I podjął różne decyzje, choć sytuacje były dość podobne. Ale po kolei…
W 20 min. o wrzuconą w pole karne Zagłębia piłkę walczą Serrarens i Czerwiński, Arkowiec jest szybszy, strzela, a piłka z odległości kilkudziesięciu centymetrów trafia w rękę obrońcy z Lubina. Ostatecznie arbiter uznał, że należał się rzut karny. Decyzja się broni, bo choć zagranie było z bardzo bliska, to jednak ręka defensora odchylona od ciała.
79 minuta, rzut rożny dla Miedziowych. Kopacz strzela głową, piłka odbija się od ręki stojącego przed bramką Zawady. Decyzja? Brak jedenastki. Sędzia nawet nie podszedł obejrzeć sytuacji na VARze.
Szczerze mówiąc, nie wiem czym ta sytuacja różniła się od tej z pola karnego Zagłębia w kontekście oceny pod kątem rzutu karnego. W obu sytuacjach mamy strzały, w obu ewidentne zagrania ręką. Co prawda ręka Zawady nie jest aż tak odchylona od ciała jak ręka Czerwińskiego, ale i tak zdecydowanie poszerza jego obrys. Co więcej, po strzale Kopacza piłka trafia w rękę Zawady z większej odległości, więc ? przynajmniej teoretycznie ? była to piłka bardziej oczekiwana niż w pierwszym przypadku.
Gdybym nie oglądał meczu i ktoś zapytał mnie, kiedy był rzut karny, z pewnością wskazał bym na tę drugą sytuację. Sędzia Raczkowski zdecydował odwrotnie?. Ale to w końcu on jest sędzią zawodowym.

PZPN
Była „zbrodnia”, jest kara. Niesmak jednak pozostał…

Nahuel Leiva ze Śląska Wrocław został zawieszony na cztery mecze za czerwoną kartkę, którą dostał w spotkaniu z Cracovią. Czy to słuszna kara? Zdania są podzielone, ale patrząc na całą sytuację, spory niesmak pozostał.
Exposito wręczył statuetkę królowi strzelców IV ligi
Nahuel Leiva został przez Komisję Ligi zawieszony na cztery mecze oraz ma zapłacić grzywnę w wysokości 10 tys. złotych. To kara za czerwoną kartkę, którą dostał w 52. min. meczu wyjazdowego z Cracovią. Hiszpan argentyńskiego pochodzenia „uderzył” Jakuba Jugasa w twarz… swoją twarzą.
Wina skrzydłowego Śląska jest ewidentna i jego zachowania nie da się usprawiedliwić. Nauhel ruszył do rywala, zrobił ruch głową w kierunku jego głowy… doszło do kontaktu, bo trudno nazwać to uderzeniem. Zawodnik Śląska wszystkich zaskoczył, a chyba najbardziej sam siebie. Widać było, że już po chwili zdał sobie sprawę z tego co zrobił i że będzie musiał ponieść tego konsekwencje.
Powtórzę – była wina, musi być kara… Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że Nauhel w tej sytuacji jest również ofiarą. Ofiarą skandalicznego błędu sędziego Marcina Szczerbowicza, który nie zauważył ewidentnego faulu Jugasa na zawodniku Śląska. Zresztą nie tylko Szczerbowicza, ale również asystenta (Marcin Boniek) i sędziego technicznego (Piotr Szypuła). Żaden z nich nie podpowiedział głównemu arbitrowi, że doszło do faulu, a jak wiemy, sędziowie są na łączach i bardzo często komunikują się w takich sytuacjach. Co innego, gdyby trzeba było dać kartkę komuś ze sztabu, wtedy bardzo szybko można spodziewać się interwencji technicznego…
Nauhel padł również ofiarą prowokacji Jugasa. Wbrew temu, co sądzi wiele osób, Hiszpan nie ruszył na Czecha dlatego, że arbiter nie odgwizdał ewidentnego faulu lub dlatego, że ten go sfaulował. Zaraz po faulu Jugas coś krzyknął do zawodnika Śląska, coś, co bardzo go zirytowało. Gdy Hiszpan się zbliżał, Jugas znów coś powiedział, a następnie ironicznie się uśmiechał. Pojawiły się nawet pogłoski, że słowa Czecha miały charakter rasistowski.
Myślę, że ani błąd Szczerbowicza, ani prowokacja Jugasa, nie usprawiedliwiają Nauhela. Moim zdaniem powinny jednak być okolicznością łagodzącą. Biorąc to pod uwagę, minimalny wymiar kary za przewinienie, którego dopuścił się zawodnik Śląska, byłby jak najbardziej uzasadniony i sprawiedliwy. Tak się jednak nie stało. Z drugiej stronu, nie szczególnie to dziwi, wszak Komisja Ligi już nie raz udowodniła, że są kluby, których zawodnicy mają specjalne względy, na które inni liczyć nie mogą…
Dodajmy, że w środę (15 listopada) ukarany został również bramkarz Zagłębia Lubin Sokratis Dioudis, który został zawieszony na sześć meczów i 30 tys. grzywny. Grek najpierw zaatakował na boisku Jordi Sancheza z Widzewa, awanturował się również w tunelu prowadzącym do szatni. Taki wymiar kary został w Lubinie przyjęty z ulgą, bo spodziewano się znacznie ostrzejszych sankcji.
W tym przypadku również mówi się o prowokacji rywala. Według niektórych, hiszpański napastnik Widzewa miał obrazić słownie rodzinę greckiego golkipera, co miało sprowokować jego agresywną reakcję.
Nie rozstrzygniemy jednoznacznie, czy wspomniane prowokacje miały miejsce, a jeśli tak, czy rzeczywiście miały taki charakter. Abstrahując nawet od ostatnich meczów Śląska i Zagłębia, coraz trudniej jednak pozbyć się konstatacji, że polska liga staje się rajem dla prowokatorów, udawaczy i nurków…
fot. Canal + Sport screen
Zagłębie
Dogrywka wstydu. Zagłębie po męczarniach pokonało trzecioligowca

Zagłębie Lubin, po dogrywce i męczarniach, pokonało trzecioligowy Sokół Kleczew i awansowało do II rundy Fortuna Pucharu Polski.
Pucharowa środa. Ćwierćfinały i 1/16 finału Okręgowego Pucharu Polski [WYNIKI]
Jak się można było spodziewać, trener Waldemar Fornalik na pucharowy mecz z Sokołem Kleczew wystawił dość rezerwowy skład. Nawet jednak biorąc na to poprawkę, momentami gra Miedziowych na boisku przeciętnego trzecioligowca wyglądała fatalnie.
Gospodarze objęli prowadzenie już w 7. min., kiedy trafił Hubert Kaptur. Zagłębie szybko wyrównało. W 15. min. gola zdobył Tornike Gaprindashvili, a chwilę później było już 2:1 dla gości – do siatki z najbliższej odległości trafił Marek Mróz.
Mecz pod kontrolą lubinian? Nic z tych rzeczy. Sokół osiągnął później przewagę i stworzy kilka dogodnych sytuacji, na szczęście żadnej nie wykorzystał. Po zmianie stron w końcu przycisnęli zawodnicy z ekstraklasy, ale to gospodarze… strzelili gola. W 67. min. Mateusz Wzięch wyrównał strzałem zza pola karnego.
Takim wynikiem skończyło się spotkanie w regulaminowym czasie, co – trzeba przyznać – było kompromitacją Zagłębia. Mała rehabilitacja przyszła w 101. min. meczu, w której gola na wagę awansu do II rundy zdobył Juan Munoz. Dodajmy, że Miedziowi są ostatnim przedstawicielem Dolnego Śląska w rozgrywkach pucharowych.
Zagłębie
Lechia lepsza w karnych, wcześniej Zagłębie rozbiło czwartoligowca

W Dzierżoniowie odbył się towarzyski mecz, w którym czwartoligowa Lechia mierzyła się z Zagłębiem Lubin. Spotkanie odbyło się w ramach otwarcia stadionu w Dzierżoniowie po gruntownej modernizacji.
Dyrektorzy sportowi Śląska pod lupą. Kto robił topowe transfery, a kto zaliczał wtopy?
Spotkanie IV-ligowej Lechii z ekstraklasowym Zagłębiem Lubin miało być zwieńczeniem tygodnia, w którym świętowano otwarcie stadionu w Dzierżoniowie. Spotkanie poprowadził jeden z najlepszych polskich arbitrów Damian Sylwestrzak, a Miedziowi wystąpili w całkiem przyzwoitym składzie, m.in. z Hiszpanem Juanem Munozem w wyjściowej jedenastce.
W regulaminowym czasie Miedziowi wygrali bez większych problemów 6:0. Bramki dla lubinian strzelali Cyprian Popielec, Juan Munoz, Damjan Bohar, Marek Mróz, Wojciech Szafranek i Paweł Kruszelnicki.
Po meczu odbyła się seria jedenastek. Z rzutu karnych celniej strzelali gospodarze, którzy pokonali renomowanego rywala 5:3.
II liga
Debiut z dubletem. Hiszpan już strzela, ale na razie w rezerwach

Hiszpan Juan Munoz zadebiutował w barwach Zagłębia Lubin. Na razie w drugoligowych rezerwach, ale za to bardzo efektownie.
Strzelił Barcelonie, teraz trafia w IV lidze. Był napastnik Widzewa i Lechii zostaje w Sułowie
Kibice Zagłębia Lubin nie mogą doczekać się debiutu w pierwszym zespole Hiszpana Juana Munoza. 28-latek, który ma na koncie ponad 200 meczów w dwóch najwyższych ligach w swoim ojczystym kraju, wciąż nie jest bowiem gotowy do gry w stu procentach. Przypomnijmy, że dołączył on do Miedziowych 10 lipca, ale w minionym sezonie za dużo nie grał, m.in. z powodu kontuzji.
Dlatego do pierwszej drużyny będzie zapewne wprowadzony stopniowo i powoli. W miniony weekend Munoz zadebiutował natomiast w drugoligowych rezerwach. I był to debiut więcej niż okazały. Hiszpan pojawił się na murawie w 63. min. meczu z Polonią Bytom, a po kilku minutach miał już dublet na koncie.
W 70. min strzelił gola na 2:0, a dwie minuty później na 3:0 dla Miedziowych, tym samym ustalając rezultat spotkania. Dodajmy, że pierwszego gola zdobył Tornike Gaprindashvili.
Po wygranej z Polonią, po 5. kolejkach II ligi, podopieczni trenera Pawła Sochackiego wciąż zajmują pozycję lidera.
Fot. Zagłębie Lubin
Zagłębie
Chwila wątpliwej sławy słono go kosztowała. Pseudokibic usłyszał wyrok

Pseudokibic z Lubina, który wbiegł na murawę podczas niedzielnego meczu Zagłębia z Lechem usłyszał wyrok. Chwila wątpliwej sławy będzie go słono kosztowała.
Młody pomocnik Zagłębia w Milanie! Pójdzie tropem Zielińskiego?
Podczas niedzielnego meczu Zagłębie – Lech (1:1) w pewnym momencie barierki przeskoczył pseudokibic w kapturze, który pobiegł w kierunku linii środkowej po piłkę, a następnie skierował się ku poznańskiej bramki. Prawdopodobnie chciał wrzucić piłkę do siatki Lecha, ale… trafił w poprzeczkę.
W tym czasie służby porządkowe nie zdołały nawet zareagować (poza ochroniarzem, któremu nie udało się złapać intruza na trybunie), na szczęście pseudokibic nie był agresywny, po chwili sam udał się w kierunku tunelu, gdzie został w końcu pojmany i przekazany policjantom.
– Okazał się nim 31-letni mieszkaniec Lubina. Kibic trafił do policyjnej celi – informuje asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP w Lubinie.
We wtorek został doprowadzony i przekazany do dyspozycji Sądu Rejonowego w Lubinie. – Na posiedzeniu w trybie przyspieszonym, sąd zdecydował, że 31-latek będzie musiał zapłacić 2 tysiące złotych kary grzywny i nie będzie miał wstępu na imprezy masowe przez najbliższe 2 lata – dodaje asp. szt. Sylwia Serafin.
Fot. Policja Lubin/screen Tik Tok
Zagłębie
Młody pomocnik Zagłębia w Milanie! Pójdzie tropem Zielińskiego?

Mateusz Skoczylas, niespełna 17-letni pomocnik Zagłębia Lubin przenosi się na zasadzie transferu definitywnego do włoskiego AC Milan. Czy pójdzie śladem Piotra Zielińskiego?
Szybko poszło… Chrobry zwolnił trener Gołębiewskiego
Mateusz Skoczylas pierwsze kroki stawiał w Grunwaldzie Budziwój w Rzeszowie, skąd trafił w 2017 roku do Stali Rzeszów. Do Akademii Zagłębia Lubin trafił w sezonie 2019/2020. W ubiegłym sezonie, mimo skończonych dopiero 16 lat, zaliczył jedenaście meczów w drużynie U19, w których strzelił 5 goli.
Skoczylas występował również w reprezentacji Polski do 16 i 17 lat. Ostatnio był ważną postacią kadry U17, która na mistrzostwach Europy dotarła do półfinału. Na mistrzostwach strzelił 3 gole.
– Mateusz to bardzo utalentowany piłkarz, co pokazywał wielokrotnie w rozgrywkach juniorskich czy na mistrzostwach Europy do lat 17. Teraz stanął przed szansą transferu do jednego z największych w klubów w Europie i to stało się faktem. Mateusz, trzymamy za Ciebie kciuki i życzymy powodzenia w dalszej karierze – podsumował Piotr Burlikowski, dyrektor Pionu Sportowego Zagłębia.
Czy przejście w wieku (niespełna) 17 lat do włoskiego giganta to dobry ruch ze strony utalentowanego gracza? W tym samym wieku na podbój Półwyspu Apenińskiego ruszył z Lubina Piotr Zieliński. Był rok 2011, a Zielu przeszedł do Udinese, które wraz z Empoli, było trampoliną do światowej kariery w barwach Napoli. Z pewnością Skoczylasowi talentu nie brakuje, ale to dopiero początek jego drogi ku sławie.
Zwłaszcza że, nie każdemu się udaje dojście na szczyt. Co pokazuje choćby przypadek Przemysława Bargiela, który również w wieku 17 lat trafił do Milanu z Ruchu Chorzów. Kariery jednak we Włoszech (grał również w Spezii U19) nie zrobił, a po powrocie do Polski – do Śląska Wrocław – nie zaistniał nawet w ekstraklasie. Dziś jest zawodnikiem Wieczystej Kraków.
Fot. Zagłębie Lubin
-
DolZPN7 dni ago
Trzech spadkowiczów, kto zagrałby w barażach? Symulacja po rundzie jesiennej
-
IV liga1 tydzień ago
Hit jesieni dla Słowianina, Miedź II wiceliderem. Górnik kończy rundę z przytupem
-
IV liga7 dni ago
Najpierw uratował IV ligę, teraz żegna się z drużyną. Zmiana trenera w Sułowie
-
Transmisje5 dni ago
Aston Villa – Legia gdzie oglądać? Transmisja online TV
-
Transmisje1 dzień ago
Śląsk – Raków transmisja. Gdzie oglądać online TV?
-
Transmisje1 tydzień ago
Manchester City – Liverpool gdzie oglądać? Transmisja online TV
-
Transmisje2 dni ago
Zagłębie – Legia gdzie oglądać? Transmisja na żywo TV online
-
IV liga4 dni ago
Zmiana trenera w IV lidze. Szkoleniowiec odchodzi po ponad dwóch latach
-
Transmisje1 dzień ago
Barcelona – Atletico gdzie oglądać? Transmisja TV online
obiektywny
24 czerwca, 2020 at 10:09 am
“Gdybym nie oglądał meczu” chyba tak było. Danch nie brał udziału w akcji po której był rzut karny dla Arki. Warto by jeszcze odnieść się do “faulu” Zawady bo z artykułu można wnioskować że Zagłebie zostało skrzywdzone. Obiektywnie było lepszym zespołem, ale liczy się co w sieci.
ForStoper
24 czerwca, 2020 at 3:20 pm
Tak, z Danchem to pomyłka, ale poza tym meritum się nie zmienia. Ja nic nie pisałem o faulu Zawady, tylko że zatrzymał piłkę ręką. Liczy się to co w sieci, problem w tym, że Zagłębie zostało moim zdaniem oszukane, bo nie dostało karnego, który im się należał.