III liga
Trzecioligowe fair play. Ślęza musiała grać zawodnikami, którzy powinni leżeć w łóżku
Zdziesiątkowana przez choroby Ślęza Wrocław w dwóch meczach zdobyła zaledwie jeden punkt. Niestety, wrocławianie nie mogli liczyć na fair play ze strony działaczy i rywali, sędziowanie też w tych meczach pozostawało wiele do czynienia.
III liga. Klątwa stadionu w Żmigrodzie trwa. Dobre mecze rezerw Zagłębia i Miedzi
Gdy ktoś popatrzy na wyniki dwóch ostatnich meczów Ślęzy ? środowy z Pniówkiem Pawłowice Śląskie (1:2) oraz niedzielny z Lechią Zielona Góra (1:1) może pomyśleć, że doszło do sporych niespodzianek. Niestety, okoliczności w jakich przyszło grać wrocławianom dalekie były od optymalnych.
W meczu z Pniówkiem zabrakło 8 podstawowych zawodników, a w trakcie spotkania z boiska musiał zejść Guilherme. Brazylijczyk został brutalnie sfaulowany przez rywala od tyłu (na zdjęciu). Wrocławianie ostatecznie przegrali 1:2.
Mecz z zespołem z Pawłowic Śląskich rozgrywany był w ciężkich warunkach atmosferycznych, które z pewnością nie pomogły w sytuacji zdrowotnej w kadrze. W zespole zapanował szpital, zdrowych zostało 6 zawodników. I nie chodzi o koronawirusa, a powszechne o tej porze roku infekcje.
W związku z tym żółto-czerwoni chcieli przełożyć mecz z Lechią Zielona Góra przedstawiając zwolnienia lekarskie 11 zawodników. Niestety, działacze Opolskiego Związku Piłki Nożnej nie zgodzili się, argumentując, że kadra zespołu jest bardzo szeroka.
?To prawda, zgłoszonych jest 30 piłkarzy, ale są wśród nich Vladislav Korzhynskyi, który nie powrócił z Ukrainy po pierwszej fali pandemii, nie trenujący już ze Ślęzą Bartłomiej Szewczyk, kontuzjowany od kilku miesięcy Julian Trochanowski i bardzo duża grupa juniorów, zgłoszonych głównie po to, by nabierali doświadczenia w seniorskiej piłce, głównie w pierwszych etapach okręgowych rozgrywek pucharowych? – czytamy na stronie klubu.
Nie udało się w OZPN-ie, działacze z Wrocławia próbowali dogadać się z Lechią. Zielonogórzanie jednak również się nie zgodzili. Zapewne stwierdzili, że to super okazja na łatwe 3 punkty? O duchu fair play działacze z Opolszczyzny i Zielonej Góry z pewnością zapomnieli.
Mecz Ślęza ? Lechia odbył się więc zgodnie z planem. Wrocławianom udało się wpisać do protokołu 16 zawodników, w tym juniorów, z czego połowa była w pełni sił. Mecz ułożył się idealnie dla dla podopiecznych Grzegorza Kowalskiego, bo już w 1 min. Mikołaj Wawrzyniak strzelił gola na 1:0. Później było już niestety tylko gorzej. W 11 min. Maciej Tomaszewski wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę.
Tak tę sytuację opisała strona Ślęzy: Obejrzeliśmy sobie tę sytuację na filmie, a razem z nami widział ją jeden z sędziów z wyższej ligi, który od razu stwierdził ewidentna żółta karta, tylko nie dla Tomaszewskiego, a dla Kobusińskiego, który w aktorski sposób runął jak długi. Przy tym rzucie wolnym arbiter pokazał też, że nie do końca zna obecne przepisy, bowiem do muru złożonego z piłkarzy Ślęzy, przykleił się Martins Ekwueme, a jak wiadomo, powinien stać przynajmniej metr od niego. W 11 min. mamy bliźniaczą sytuację, bowiem Kobusiński ponownie pada, a Tomaszewski ogląda drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. I tym razem faulu nie było, co powinien bezwzględnie zobaczyć asystent arbitra głównego, ale nie zobaczył, a może nie chciał widzieć.
Na stronie klubu znajdziemy więcej uwag do arbitra meczu z Lechią, podobnie było zresztą po spotkaniu z Pniówkiem.
Wrocławianie więc ponad 80 minut grali w osłabieniu. Mimo że zielonogórzanie nie oddali w tym meczu celnego strzału na bramkę Ślęzy zremisowali, bowiem pechowym strzelcem do własnej bramki był Hubert Muszyński.
Po spotkaniu czuć było w obozie Ślęzy spore rozgoryczenie. Oto dwie wypowiedzi osób, które zazwyczaj starają się być dyplomatyczne:
Katarzyna Ziobro (prezes Ślęzy): ?Bez 11 zawodników, bez kibiców?, ale grać trzeba było? Brawo dla chłopaków za walkę z 14-osobowym przeciwnikiem. Szanujemy jeden punkt i za tydzień w Bielsko ? Białej walczymy o komplet.?
Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): ?Dziękuję moim zawodnikom za postawę w dzisiejszym meczu. Nie miał prawa się on odbyć, dlatego nie mam nic do powiedzenia na jego temat.?
fot. w. Fryt/Ślęza Wrocław
III liga
Od 0:2 do 2:2 w doliczonym czasie gry. Gorzko-słodki remis Ślęzy
Remisu Ślęzy Wrocław z beniaminkiem z Bytomia Odrzańskiego przed mecze nikt za sukces by mnie uznał. Gdy jednak przegrywa się 0:2 do 91. minuty, nie można grymasić.
To najlepsze jedenastki Śląska w ostatnich latach. Która najmocniejsza?
Na zakończenie rundy jesiennej (za tydzień odbędzie się jeszcze jedna kolejka z „wiosny”) w III lidze Ślęza Wrocław już w piątek podejmowała Odrę Bytom Odrzański. Żółto-czerwoni przystąpili do spotkania po pięciu wygranych z rzędu i byli zdecydowanym faworytem starcia z beniaminkiem. Wydarzenia na boisku zdawały się potwierdzać te przedmeczowe założenia, problem w tym, że mimo przewagi wrocławianie nie potrafili przełożyć jej na gole.
Przyjezdni pierwszy celny strzał oddali w 76. min. i… zdobyli gola, którego autorem był Kacper Koppenhagen. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat i po siedmiu minutach przegrywali 0:2 po trafieniu Mykyta Łoboda.
Wydawało się, że będzie już bardzo ciężko wrocławianom uniknąć porażki. Gracze Ślęzy zagrali jednak do końca. W 91. min. kontaktowego gola zdobył Sebastian Jezierski. Arbiter doliczył co najmniej 4 minuty, ale ze względu na fakt, że w doliczonym czasie gry doszło m.in. do zderzenia głowami dwóch zawodników, spotkanie się jeszcze przedłużyło. W 98. min. Afonso strzałem głową przelogował golkipera gości i wyrównał stan meczu na 2:2.
To był z pewnością gorzko-słodki mecz wrocławian. Przed spotkaniem remis zapewne uznaliby za „porażkę”, gdy jednak przegrywali do 91. minut 0:2, to jeden punkt smakuje inaczej.
III liga
Mecz Śląsk II – Lechia opóźniony. Na stadion nie dojechała… karetka
Niecodzienna sytuacja na stadionie przy ul. Oporowskiej we Wrocławiu. Mecz III ligi Śląsk II – Lechia Zielona mocno się opóźnił, bowiem na czas nie dojechała… karetka pogotowia.
Bez niespodzianki w derbach. Przełamanie Łużyc, Błyskawica zgasiła Iskrę
O godz. 13 na murawie stadionu przy ul. Oporowskiej miał rozpocząć się mecz III ligi pomiędzy rezerwami Śląska Wrocław i Lechią Zielona Góra. Piłkarze obydwu drużyn, podobnie jak sędziowie, byli gotowi do rozpoczęcia starcia, ale ostatecznie… to nie nastąpiło. Zawodnicy wrócili się rozgrzewki, bowiem okazało się, że nie ma… karetki.
Sędzia główny Adam Sekuterski z Łodzi nie mógł rozpocząć spotkania bez obecności ratowników na stadionie. Okazało się, że zamówiony – tak jak zwykle – zespół ratownictwa medycznego nie pojawił się na meczu. Na dobrą sprawę nikt nie znał przyczyny, a jak można było usłyszeć na tzw. offie podczas transmisji na klubowym kanale, członkowie załogi karetki nie odbierali telefonów. Później mieli poinformować, że “już jadą”.
Po 20 minutach sędziowie, wraz ze sztabami, zdecydowali, że zawodnicy zejdą do szatni ze względu na niską temperaturę. Ostatecznie mecz rozpoczął się około godz. 13.35.
III liga
Hit III ligi rozczarował. Wicelider z Legnicy lepszy od lidera z Wrocławia
W meczu na szczycie III ligi w Legnicy spotkali się wicelider z liderem z Wrocławia. Sam mecz rozczarował, ale to gospodarze cieszyli się na końcu z kompletu punktów. O zwycięstwie zdecydował gol Michała Kaczmara.
Siedem minut szczęścia. Miedź prowadziła, ale ostatecznie przegrała z Legią
Obie drużyny rozpoczęły spotkanie z dużym respektem wobec siebie, co sprawiło, że wielkich emocji na murawie nie było. Aż do 21. minuty, kiedy zakotłowało się w polu karnym rezerw Śląska. Po strzale Michała Kaczmara piłka odbiła się jeszcze od Oleksandra Havrylenki i wpadł do siatki myląc całkowicie bramkarza wrocławian.
Najlepszą sytuację na wyrównanie pod koniec I połowy miał Jakub Jezierski, ale jego uderzenie poszybowało wysoko nad bramką gospodarzy. Po zmianie stron gra toczyła się głównie w środku pola. Legniczanie umiejętnie nie dopuszczali rywali do dogodnych sytuacji, a wrocławianie próbowali, ale wyjątkowo nie szła im gra w ofensywie.
Ostatecznie, po meczu bardzo przeciętnym, Miedź II zasłużenie wygrała 1:0. Beniaminek, który jest rewelacją ligi, zbliżył się do rezerw Śląska tylko na 1 punkt. Wrocławianie, którzy przegrali drugi mecz z ostatnich trzech spotkań ligowych, zmarnowali sporo z przewagi nad resztą stawki, którą jeszcze niedawno posiadali. Szczęście w nieszczęściu, żadna z drużyn ze ścisłej czołówki nie punktowała idealnie, więc pozycja Śląska II – przynajmniej na razie – jest dość bezpieczna.
III liga
Pniówek rozbity, czas na wicelidera. Rezerwy Śląska odrobiły zaległości
Śląsk II Wrocław wygrał z Pniówkiem Pawłowice Śląskie 4:0 w zaległym meczu III ligi. Wrocławianie umocnili się na prowadzeniu w ligowej tabeli, a już w sobotę zagrają z wiceliderem z Legnicy.
Paluszek i główka to już nie wymówka. To przepis na awans
W miniony weekend rezerwy Śląska niespodziewanie przegrały z LKS-em Goczałkowice Zdrój 2:4. Okazja do rehabilitacji przyszła już w środę, 30 października, kiedy wrocławianie gościli w zaległym meczu Pniówek Pawłowice Śl. Choć podopieczni Michała Hetela szczególnie gościnni nie byli. Gracze WKS-u dominowali od początku do końca, choć trzeba przyznać, że goście kilka razy potrafili się odgryźć, zwłaszcza przy wyniku 1:0. Dopiero druga bramka dla wrocławian sprawiła, że z przyjezdnych uszło powietrze. Ostatecznie Śląsk II pewnie wygrał 4:0.
Dwie bramki dla lidera strzelił Yehor Sharabura, najlepszy zawodnik na murawie, który ponownie udowodnił, że zasługuje na kolejne minuty w ekstraklasie. Po jednej bramce dołożyli Michał Milewski oraz Yehor Matsenko.
Po rozegraniu zaległego spotkania, rezerwy Śląska umocniły się na fotelu lidera III ligi. Po 14 kolejkach mają 4 punkty przewagi nad drugimi rezerwami Miedzi Legnica. Tymczasem w najbliższą sobotę wrocławianie udadzą się do… Legnicy. Zapowiada się ciekawe starcie dwóch czołowych drużyn w tabeli. Co ciekawe, Miedź II na własnym obiekcie wygrała wszystkie mecze w bieżącym sezonie.
III liga
Najpierw nowy trener, teraz asystent. Zmiany w sztabie trzecioligowca
Były reprezentant Polski Sławomir Majak został nowym trenerem Karkonoszy Jelenia Góra. Zastąpił na tym stanowisku Jacka Kołodziejczyka.
Choć Europy nie podbili, to przygodę życia przeżyli
Jarosław Wichowski ma spore doświadczenie w piłce seniorskiej, był szkoleniowcem m.in. w IV lidze Włókniarza Mirsk i Łużyce Lubań, a ostatnio z powodzeniem prowadził Lotnika Jeżów Sudecki.
Teraz został asystentem nowego trenera Karkonoszy jelenia Góra Sławomira Majaka. – Propozycja zarządu i możliwość współpracy z trenerem Sławomirem Majakiem, sztabem oraz zawodnikami pierwszego zespołu, to dla mnie na pewno awans sportowy i kolejne doświadczenie zawodowe, a ja lubię wyzwania. Od lat zbierałem doświadczenie zarówno przy piłce seniorskiej, jak i młodzieżowej, więc mam nadzieję, iż moja praca przyniesie korzyści, nie zaburzając przy tym pracy z drużyną juniorów młodszych. Nigdy wcześniej nie byłem asystentem, więc potrzebuję chwili na przystosowanie się do nowej roli, ale wierzę, że wszystkie nasze działania przyniosą wymierny efekt w postaci punktów i dobrej gry pierwszej drużyny, która jest wizytówką naszego całego regionu – powiedział Wichowski klubowej stronie trzecioligowca.
Przypomnijmy, że w debiucie Sławomira Majaka w miniony weekend Karkonosze bezbramkowo zremisowały z rezerwami Miedzi Legnica.
III liga
Był reprezentant Polski nowym trenerem Karkonoszy Jelenia Góra
Były reprezentant Polski Sławomir Majak został nowym trenerem Karkonoszy Jelenia Góra. Zastąpił na tym stanowisku Jacka Kołodziejczyka.
Choć Europy nie podbili, to przygodę życia przeżyli
Sławomira Majaka nie trzeba szerzej przedstawiać kibicom. Były reprezentant Polski ma na koncie 22 występy w reprezentacji Polski. To również mistrz Polski i uczestnik Ligi Mistrzów z Widzewem Łódź, a także wieloletni zawodnik Zagłębia Lubin. W Bundeslidze występował w barwach Hannover 96 i Hansy Rostock.
Karierę szkoleniową Majak zaczynał w rodzimym RKS Radomsko, a później prowadził wiele drużyn, w tym na szczeblu centralnym Concordię Piotrków Trybunalski, Drwęcę Nowe Miasto Lubawskie oraz Siarkę Tarnobrzeg. Ostatnim klubem Majaka była Pilica Przedbórz.
Nowy szkoleniowiec rozpoczął pracę w Karkonoszach w piątek, 25 października, kiedy poprowadził pierwszy trening. W sobotę zadebiutuje na ławce jeleniogórzan w meczu z rezerwami Miedzi Legnica.
– Umowa ze Sławomirem Majakiem została zawarta do końca obecnego sezonu z opcją przedłużenia na następny. Trenerze, serdecznie witamy w Jeleniej Górze i życzymy powodzenia – poinformował klub.
-
Wrocław2 dni ago
Flaga Foto-Higiena jednak nie zniknęła. Okazało się, że budzi… kontrowersje
-
DolZPN2 dni ago
Znamy wszystkich finalistów UEFA Region’s Cup 2025. Z kim zagra Dolny Śląski?
-
IV liga5 dni ago
Bezbramkowy hit w Księginicach, wymiana ciosów w Lubaniu
-
Okręgówka4 dni ago
Rozpędzona Polonia zatrzymana przez wicelidera. Mini-kryzys WKS-u i Piasta zażegnany
-
Śląsk1 tydzień ago
Jednak zwolnienia! Jacek Magiera i David Balda odchodzą ze Śląska Wrocław
-
Śląsk1 tydzień ago
To najlepsze jedenastki Śląska Wrocław w ostatnich latach. Która najmocniejsza?
-
Wrocław4 dni ago
Trener z licencją UEFA B szuka klubu
-
Śląsk1 tydzień ago
Hetel i Dymkowski. Duet tymczasowych trenerów poprowadzi Śląsk Wrocław
-
IV liga5 dni ago
Sensacja w Oławie. Moto-Jelcz uległ zespołowi ze strefy spadkowej