DolZPN
Dolnośląskie kluby same zdecydują jak zakończyć sezon? Jest taka możliwość
Na pewno nie będzie żadnych wiążących decyzji przed końcem kwietnia w sprawie zakończenia bieżącego sezonu w niższych ligach. W naszym regionie być może o wszystkim zdecydują same kluby.
Dokończyć sezon i przejść na system wiosna ? jesień. Czy to w ogóle możliwe?
Kto spodziewał się decyzji może być rozczarowany, ale podczas wideokonferencji członków zarządu PZPN, która odbyła się w czwartek, zbyt wiele konkretów dotyczących niższych lig nie padło. Wiadomo tylko tyle, że żadne decyzje nie zapadną przed końcem kwietnia.
– Oczywiście, dyskutowaliśmy też nad tym, co dalej z rozgrywkami niższych klas. Nie jest łatwo, tam jest problem z badaniami lekarskimi, które obowiązują tylko do końca czerwca. Czy kluby podołają temu problemowi, nie wiadomo. Decyzje odnośnie lig amatorskich podejmiemy pod koniec kwietnia ? powiedział na łamach portalu sport.interia.pl Zbigniew Boniek, prezes PZPN.
Co ciekawe, wiceprezes PZPN i szef DolZPN Andrzej Padewski uważa, że to same związki wojewódzkie powinny zdecydować o tym, jak zakończyć sezon na własnym terenie.
– Nie oczekuję od PZPN decyzji dotyczących niższych lig, ani też żadnych koncepcji. Od tego jesteśmy my w wojewódzkich związkach. 15 kwietnia mamy swoją wideokonferencję, jakiś model wypracujemy ? powiedział Padewski portalowi sportdziennik.com.
Oczywiście, nawet taka decyzja będzie musiała być skonsultowana z innymi związkami i centralą, w końcu rozgrywki centralne i regionalne łączą się na styku II i III ligi.
Może skończyć się i tak, że PZPN podejmie decyzję co do rozgrywek od ekstraklasy do II czy III ligi, a związkom wojewódzkim da wolną rękę w niższych ligach.
Jak to się skończy na Dolnym Śląsku? Oczywiście na dziś różne scenariusze są możliwe. Prawdopodobnie jednak same kluby będą miały znaczący głos w tej sprawie. Nie jest wykluczone bowiem, że DolZPN przeprowadzi wśród klubów ankietę na temat sposobu zakończenia sezonu. Jak wiemy, najczęściej mówi się o trzech wariantach: anulowanie wyników, awanse i spadki według bieżących tabel oraz awanse, ale bez spadków.
Czy taka ankieta zostanie przeprowadzona, a jeśli tak ? czy będzie wiążąca dla włodarzy DolZPN czy tylko będzie głosem doradczym, przekonamy się nie wcześniej niż pod koniec kwietnia.
DolZPN
Finał dolnośląskiego Pucharu Polski odbędzie się w Dzierżoniowie
Karkonosze Jelenia Góra i Barycz Sułów zagrają w finale Dolnośląskiego Pucharu Polski. Spotkanie odbędzie się na stadionie w Dzierżoniowie.
Przełamanie fatalnej passy przez KS i Zenit. Czołówka zgodnie wygrała
W tegorocznym finale dolnośląskiego Pucharu Polski zmierzą się III-ligowe Karkonosze Jelenia Góra i czołowy czwartoligowiec Barycz Sułów. Jak poinformował we wtorek, 30 kwietnia, Dolnośląski Związek Piłki Nożnej, spotkanie finałowe odbędzie się w Dzierżoniowie, na niedawno gruntownie przebudowanym stadionie miejscowej Lechii.
Mecz finałowy odbędzie się w środę, 22 maja. Początek o godz. 19.
Stawką będą nie tylko puchar i spora nagroda finansowa, ale również awans na szczebel centralny Fortuna Pucharu Polski.
Fot. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej
DolZPN
Bez niespodzianki w Bielawie. Karkonosze – Barycz w finale Dolnośląskiego Pucharu Polski
Karkonosze Jelenia Góra pokonały Bielawiankę i zagrają w finale Dolnośląskiego Pucharu Polski. Zmierzą się w nim z Baryczą Sułów.
Barycz w finale Dolnośląskiego Pucharu Polski. Hat-trick Wojciechowskiego
W drugim półfinale Dolnośląskiego Pucharu Polski w środę, 24 kwietnia, występująca w okręgówce Bielawianka podejmowała III-ligowe Karkonosze Jelenia Góra. Niespodzianki w Bielawie nie było, bowiem goście szybko, bo już w 8. min., po golu Filipa Firbachera objęli prowadzenie. Podopieczni Zbigniewa Smółki kontrolowali wydarzenia na boisku i na niewiele pozwalali gospodarzom. Najgroźniej strzelał głową Paweł Słonecki, ale piłka minęła słupek bramki jeleniogórzan. Ci z kolei jeszcze przed przerwą dołożyli dwie bramki – autorstwa Macieja Pałaszewskiego i ponownie Firbachera.
W przerwie w ekipie Karkonoszy doszło do czterech zmian i mecz się wyrównał. Gospodarze dążyli do strzelenia gola i sztuka ta udała się w 58. min. Mateuszowi Perońskiemu. Gracze Bielawianki próbowali jeszcze powalczyć o korzystny rezultat, ale ich starania zgasił w zarodku Kacper Dudek, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
Ostatecznie Karkonosze wygrały 5:1 i awansowały do finału Dolnośląskiego Pucharu Polski, który odbędzie się 22 maja. Zmierzą się w nim z Baryczą Sułów.
Fot. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej
DolZPN
Barycz w finale Dolnośląskiego Pucharu Polski. Hat-trick Wojciechowskiego
Barycz Sułów w finale Dolnośląskiego Pucharu Polski. Podopieczni Tomasza Horwata nie dali szans Górnikowi Polkowice zwyciężając w półfinale 3:1.
Zmiana trenera w czołowej drużynie z wałbrzyskiej okręgówki
Pierwszy półfinał Dolnośląskiego Pucharu Polski odbył się we wtorek, 23 kwietnia, w Sułowie, gdzie IV-ligowa Barycz podejmowała III-ligowego Górnika Polkowice. Początek spotkania był wyrównany. Pierwsi sygnał do ataku dali gospodarze, a dokładnie Grzegorz Kotowicz, który w 9. min. posłał w kierunku bramki gości potężną bombę, po której piłka trafiła w poprzeczkę.
Odpowiedź polkowiczan była zabójcza. W 16. min. Mariusz Szuszkiewicz obsłużył idealnym podaniem Michała Litwę, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Dominikowi Budzyńskiemu.
Gracze Baryczy rzucili się do dorabiania strat i w ciągu następnych kilkunastu minut Piotr Grzelczak miał 3 (!) dobre okazje do wyrównania, ale żadnej nie zdołał wykorzystać. W 38. min. doświadczony napastnik popisał się jednak dobrym podaniem do równie doświadczonego Pawła Wojciechowskiego, który wyrównał stan meczu.
Minutę później Wojciechowski wykorzystał gapiostwo defensorów Górnika i strzałem z bliskiej odległości dał gospodarzom prowadzenie. Na tym jednak nie koniec, bo w drugiej doliczonej minucie I połowy, 34-letni napastnik skompletował hat-tricka strzałem z rzutu karnego.
Druga połowa była bardziej wyrównana, ale goście nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce Budzyńskiego. Gospodarze mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia rezultatu, ale ostatecznie wygrali 3:1.
Barycz w pełni zasłużenie awansowała do finału Dolnośląskiego Pucharu Polski, który odbędzie się 22 maja. Jej rywalem będzie zwycięzca drugiego półfinału, w którym Bielawianka Bielawa podejmie Karkonosze Jelenia Góra. Spotkanie odbędzie się w środę, 24 kwietnia. Początek o godz. 17.
Fot. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej
Sędziowie
Remontada w cieniu skandalu? „Walczymy o sprawiedliwość”
Wielkie emocje w meczu wałbrzyskiej okręgówki. Zdrój Jedlina-Zdrój wygrał ze Skałkami Stolec 4:3, choć przegrywał 0:3. Goście czują się jednak oszukani przez sędziego.
IV liga. Lider zatrzymany, ale niepokonany. Kanonada Baryczy, opóźnienie w Węglińcu
W meczu Zdroju ze Skałkami było wszystko – gole, akcja, emocje i walka, ale i sporo kontrowersji. Już w 40 sekundzie meczu zespół ze Stolca objął prowadzenie po trafieniu z połowy boiska autorstwa Damiana Szydziaka. Ledwo minęło pół godziny spotkania i zrobiło się 0:3, kiedy na listę strzelców wpisali się Kamil Dawiec i Łukasz Gargała.
Wydawało się, że gospodarzom będzie trudno odwrócić losy spotkania, ale tuż przed przerwą z rzutu karnego trafił Bartosz Chabrowski. Ten sam zawodnik po zmianie stron doprowadził do wyrównania – najpierw trafił w 57. min., a w 70. wyrównał ponownie z rzutu karnego. Według gości obie jedenastki były mocno naciągane.
W 83. min. gospodarze dobili przyjezdnych golem Edwarda Chałupki, a w 90. min. arbiter wyrzucił z boiska dwóch zawodników Skałek, karząc ich czerwonymi kartkami.
– W związku ze skandalicznymi decyzjami sędziego we wczorajszym meczu podjęliśmy decyzję, że będziemy uczestniczyć w posiedzeniu komisji dyscypliny, ponieważ nie można tej sprawy tak zostawić. Wczoraj Skałki, a w przyszłości może to spotkać inne kluby – walczymy o sprawiedliwość – poinformował w poniedziałek, 22 kwietnia, klub ze Stolca na swoim profilu na Facebooku.
Jak było w rzeczywistości? Tego, niestety, nie rozstrzygniemy, bo nie ma, przynajmniej nie widzieliśmy, żadnego nagrania ze spornymi sytuacjami.
Tymczasem po porażce Skałki, które zajmują 3. miejsce w tabeli, tracą do lidera z Ząbkowic Śląskich 8 punktów, a do wicelidera z Bielawy – 5 punktów. Zdrój zajmuje 6. miejsce w tabeli.
fot. Skałki Stolec Facebook
DolZPN
Sen o Victorii spełniony na śląskiej ziemi. Piorunująca końcówka Dolnoślązaków!
Reprezentacja Dolnego Śląska pokonała w Rudzie Śląskiej drużynę Śląskiego ZPN-u 2:1 i awansowała do finału makroregionalnego, w którym zmierzy się z reprezentacją Opolszczyzny.
Karkonosze mają nowego trenera. Mocne nazwisko z IV ligi
Półfinał makroregionu między Śląskim ZPN-em i reprezentacją Dolnego Śląska odbył się na stadionie Grunwaldu Ruda Śląska. Mimo że gospodarze objęli prowadzenie, to w samej końcówce szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili Dolnoślązacy. Spełnił się tym samym na śląskiej ziemi “Sen o Victorii” dolnośląskiej drużyny, jak śpiewał przed laty pochodzący z sąsiedzkiego Chorzowa Ryszard Riedel z zespołu Dżem.
Gospodarze objęli prowadzenie w 70 min. spotkania. Po stracie gola Dolnoślązacy próbowali szybko odpowiedzieć, ale długo nie mogli stworzyć dogodnej sytuacji. Końcówka w wykonaniu gości okazała się jednak piorunująca. Głównie za sprawą Mikołaja Wawrzyniaka ze Ślęzy Wrocław, który w 80. min. obsłużył idealnym podaniem Kamila Kurianowicza. Napastnik Łużyc Lubań w swoim stylu uprzedził obrońcę w polu karnym i wyrównał stan meczu.
W 85. min. Wawrzyniak wziął już sprawy w swoje ręce, a właściwie nogi, i mocnym strzałem z ostrego kąta (po podaniu Tomasza Wojciechowskiego) wpakował piłkę w okienko bramki gospodarzy.
Sam mecz, do czasu pierwszego gola, rozczarował. Dłużej przy piłce utrzymywali się gracze ze śląskiego ZPN-u, Dolnoślązacy raczej kontrowali, ale sytuacji było jak na lekarstwo.
W finale makroregionu reprezentacja Dolnego Śląska zmierzy się 8 maja z Opolskim ZPN-em. Mistrz makroregionu powalczy później o mistrzostw Polski, a najlepszy region w naszym kraju Polski wystartuje w europejskich eliminacjach UEFA Region’s Cup.
Fot. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej
DolZPN
Zmiany w kadrze Dolnego Śląska na mecz ze śląskim ZPN-em
Cztery zmiany zaszły w kadrze Dolnego Śląska UEFA Regions’s Cup na mecz ze śląskim ZPN-em, który odbędzie się w środę w Rudzie Śląskiej.
Bohater bez strzelonego gola. Rekordowa liczba asyst pomocnika Unii
Na dwa dni przed meczem z reprezentacją Śląskiego Związkiem Piłki Nożnej w kadrze Dolnośląskiego ZPN-u doszło do czterech zmian, które były pokłosiem ostatniej kolejki ligowej. Okazało się bowiem, że kilku zawodników po meczach w swoich rodzimych zespołach nie jest w pełni sił.
Z kadry wypadło dwóch graczy Karkonoszy Jelenia Góra Kamil Maciejewski i Kacper Tokarz oraz dwóch zawodników Słowianina Wolibórz Piotr Gembara i Kamil Sadowski. W ich miejsca powołani zostali: bramkarz Michał Piotrowski (Górnik Złotoryja), Mikołaj Łazarowicz (Słowianin Wolibórz), Piotr Kotyla (Piast Żmigród) oraz Przemysław Marcjan (Ślęza Wrocław).
W środę (17 kwietnia) reprezentacja Dolnego Śląska zmierzą się w półfinale makroregionu ze śląskim ZPN-em. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17 na stadionie Grunwaldu Ruda Śląska. Transmisja z meczu na żywo na kanale YouTube Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej.
Zwycięzca tego meczu zagra 8 maja w finale makroregionu z Opolskim ZPN-em. Mistrz makroregionu powalczy później o mistrzostwo Polski, a najlepszy region w naszym kraju Polski wystartuje w europejskich eliminacjach UEFA Region’s Cup.
Kadra Dolnego Śląska
Bramkarze
- Michał Piotrowski (Górnik Złotoryja)
- Bartłomiej Kot (Polonia-Stal Świdnica)
Obrońcy
- Marcin Franczak (Górnik Złotoryja)
- Mikołaj Łazarowicz (Słowianin Wolibórz)
- Paweł Niemienionek (Karkonosze Jelenia Góra)
- Adrian Repski (Piast Żmigród)
- Piotr Kotyla (Piast Żmigród)
- Łukasz Szukiełowicz (Piast Nowa Ruda)
- Krzysztof Waliś (Moto-Jelcz Oława)
Pomocnicy
- Dawid Bąk (Barycz Sułów)
- Jakub Bohdanowicz (Barycz Sułów)
- Przemysław Marcjan (Ślęza Wrocław)
- Adrian Niewiadomski (Słowianin Wolibórz)
- Adrian Puchała (Barycz Sułów)
- Kacper Tokarz (Karkonosze Jelenia Góra)
- Dawid Wasilewski (Lechia Dzierżoniów)
- Mikołaj Wawrzyniak (Ślęza Wrocław)
Napastnicy
- Kamil Kurianowicz (Łużyce Lubań)
- Mateusz Poświstajło (Piast Nowa Ruda)
- Tomasz Wojciechowski (Chrobry Głogów)
Fot. Górnik Złotoryja
Na zdjęciu bramkarz Górnika Złotoryja Michał Piotrowski.
-
Okręgówka2 dni ago
Hit kolejki dla Błyskawicy, pięć goli Rajtera pognębiło GKS
-
DolZPN3 dni ago
Finał dolnośląskiego Pucharu Polski odbędzie się w Dzierżoniowie
-
Transmisje3 dni ago
Borussia – PSG gdzie oglądać? Transmisja TV online
-
Transmisje7 godzin ago
Girona – Barcelona gdzie oglądać? Transmisja online TV
-
Okręgówka1 dzień ago
Banda kiboli przerwała mecz po 8 minutach. Jest decyzja związku
Kibic
14 kwietnia, 2020 at 9:02 am
lub wariant :
podzielić ligi na pół : grupy spadek i awans.
zainteresowane drużyny dogrywają ligę nie ma rozstrzygnięć poza sportowych, gramy 5-6 meczy. ligę można zacząć bezpiecznie nawet 7 czerwca, ze świętem 11 czerwca, można skończyć 5 lipca
sezon będzie krótki ale konkretny
Konan
14 kwietnia, 2020 at 9:24 am
piszę jako trener – uprawnienia zdobyte, a nie znalezione w Laysach… zostałem zatrudniony w klubie okręgówki i dostałem jasny cel od Prezesa – są pieniądze – chcemy awansu. W chwili obecnej jesteśmy w TOP5 z realną szansą na awans ale… uważam, że w chwili obecnej zdrowie i życie są zdecydowanie ważniejsze! Co do zakończenia sezonu (jeśli oczywiście nie uda się dograć do końca) to aż dziwią mnie wszystkie propozycje. Jeśli ktoś czuje piłkę to doskonale wie, że z duchem gry jedynym rozsądnym zakończeniem sezonu jest uznanie wyników ALE po rundzie! Dlaczego tak? Po pierwsze – zagraliśmy z wszystkimi rywalami w lidze – tak więc sprawdziliśmy się z każdym z rywali. Po drugie – są dyscypliny, w których nie ma rewanżów, gra się jeden mecz, sprawdza się na tle rywala i po tym wiadomo, kto jest lepszy, a kto gorszy. Po trzecie – NAJWAŻNIEJSZE – weźmy pod uwagę rozgrywki w pucharze, dlaczego rozgrywa się jedno spotkanie? Oczywiście, zapewne brak czasu – ale na podstawie JEDNEGO MECZU wyłania się zespół, który awansuje dalej. Powtarzam, na podstawie jednego meczu – bez rewanżu. Zaraz pojawią się głosy, że przecież gra się na boisku “słabszego” rywala, ale weźmy pod uwagę, że spotykają się zespoły z tej samej ligi. Wtedy dochodzi do sytuacji, że gospodarzem jest zespół, który w chwili obecnej zajmuje wyższe miejsce w tabeli – tak więc boisko nie ma tu żadnego znaczenia. Sytuacja pokazuje, że to rozstrzygnięcia miejsc – czy to puchar czy liga – wystarczy jeden mecz, bez rewanżu. Tak więc wyniki po jednej rundzie są jak najbardziej sprawiedliwie – jeśli chodzi o miejsca w tabeli, awanse i spadki. Po czwarte – pojawiają się głosy, że spadków nie powinno być, bo ktoś odłożył sobie pieniążki i wzmocnił się dopiero po zimie i teraz miał szanse “ruszyć” w górę tabeli. Może to jest idealny moment, na WYCOFANIE pieniędzy z piłki amatorskiej… Tyle się o tym mówi, że przez kluby, które zaczęły płacić nagle robi się taka sytuacja a nie inna, skoro w piłce amatorskiej nieoficjalnie NIE MA pieniędzy (tak powinno być) to ten argument, że ktoś chciał się wzmocnić po zimie do mnie nie trafia – w sezonie mamy dwie rundy, w których trzeba grać na maksa – bo w sytuacji jaką mamy obecnie – widzimy jakie jest to ważne. Po piąte – każdy kto zna historię futbolu wie, jak KIEDYŚ grało się u siebie, był to atut własnego boiska. W dzisiejszej piłce jest coraz więcej głosów (w tym te z LM by bramek na wyjeździe nie liczyć podwójnie) o tym, że nie ma różnicy czy gra się u siebie czy na wyjeździe. I kolejna rzecz, która jest tutaj warta poruszenia – amatorskie zespoły obecnie nie mają jak trenować, wprowadzane zaostrzenia powodują, że i pobiegać ciężko… Jakie są tego konsekwencje? Jako trenerzy z licencjami UEFA doskonale wiemy ile zajmuje powrót zawodnika po kontuzji… podobnie jest z okresem nietrenowania. Mówi się, że jeśli nie trenuje się 2 tygodnie, to odbudowanie tego co było trwa 1x tyle. Jeśli czas ten się wydłuża (czas bez treningu) tak samo wydłuża się czas dochodzenia do formy, przy miesiącu jest to juź 2x tyle – czyli rozumiem, że mamy wrócić na boisko i od razu grać? I dochodząc do końca dziwią mnie głosy drużyn, by anulować sezon… ja wiem, są to drużyny, które są na miejscach spadkowych, albo te co grały o awans, my też graliśmy o awans ale co się odwlecze to nie uciecze 🙂 nie patrzmy tylko na siebie, ale patrzmy na to przez pryzmat piłki i jak można zagrać sezon… i anulować 🙂 zastanówmy się i mam nadzieję, że władze DZPN to przeczytają i chociaż rzucą okiem na sprawe z tej – NORMALNEJ strony 🙂 a ja osobiście liczę, że wrócimy DO GRANIA, ale pomyślmy w jakiej formie – jeśli chodzi zarówno o rozgrywki jak i o formę fizyczną 🙂 wpis mocny, ale jak go przeanalizujecie to dojdziecie do wniosku, że mocno logiczny
kibic
14 kwietnia, 2020 at 6:52 pm
Podzielam zdanie Konana w większości kwestii.Do tego,co napisał Konan dorzuciłbym jeszcze kwestie zdrowia zawodników grających w poszczególnych drużynach.Może się przecież zdarzyć tak,że w którejś drużynie będzie zakażony zawodnik i nie będzie on rzecz jasna grał,ale w takim wypadku CAŁA DRUŻYNA zostanie poddana KWARANTANNIE. Czyli przez co najmniej 14 dni będzie wyłączona z treningów a tym bardziej z meczów ligowych.Co oczywiście zaburzy tok rozgrywek (jeśli do nich wrócimy w tym sezonie,nawet w przypadku ewentualnego podziału lig na grupy awans-spadek).Jeśli w danej lidze będzie kilka takich drużyn,to już będzie problem.Poza tym tak w zasadzie to nie jest pewne kiedy i czy w ogóle ruszy NASTĘPNY SEZON.Z powodów wiadomych. Z jednym tylko nie zgodzę sie z Konanem-w kwestii znaczenia gry na własnym boisku.W amatorskich ligach kwestia grania na własnym boisku nadal jest bardzo istotna.Ma na to wpływ położenie boisk,ich ukształtowanie a przede wszystkim WYMIARY BOISK.Oczywiście określone są maksymalne i minimalne wymiary boiska,ale nie trzeba być jakimś wielkim ekspertem,by wiedzieć,że na boisku krótkim i wąskim lepiej jest się bronić,niż atakować.Drużyny,których boiska to “lotnisko” mają problem,gdy przychodzi im grać na wyjeździe u rywala,którego obiekt jest o wiele mniejszy,ale nadal mieszczący się w minimach rozmiarów.Z kolei drużyny na co dzień korzystające z małych boisk mają problem na “lotniskach”.Drużyna,której kibicuję gra “u siebie” na małym boisku.Siłą rzeczy zna tę murawę “na pamięć” i każda ekipa która przyjeżdża na mecz,ma duże kłopoty z dostosowaniem się do małego boiska.Najlepiej zobrazują to liczby.Bilans meczów “u siebie” tej drużyny za ostatnie 5 sezonów i połowę sezonu 2019/2020 przedstawia się tak:68 meczów,37 zwycięstw,20 remisów i 11 porażek.Bilans meczów na wyjeździe (gdzie boiska są większe) jest taki:69 meczów,16 zwycięstw,18 remisów i 35 porażek.
Konan
15 kwietnia, 2020 at 12:22 pm
jasna sprawa, sam jeżdżę na A klasę i B klasę i wiem jak to wygląda 🙂 ale to na szczęście w większości są już wyjątki 🙂 większość boisk dzięki regulacjom jest już podobna 🙂 jeśli chodzi o B klasę dochodzi jeszcze aspekt “pastwiska” ale to nazwałbym w kategorii wstydu, a nie atutu własnego boiska 🙂