Co łączy EURO 2016 z IV ligą dolnośląską? Prawie nic. Poza tym, że w tym roku zostały (zostaną) powiększone. Dla poziomu tych rozgrywek nie wróży to najlepiej, ale – przynajmniej w przypadku IV ligi – chyba nie było innego wyjścia.
IV liga dolnośląska. Jeszcze nie wszystko rozstrzygnięte
Pamiętacie piłkarskie mistrzostwa Europy, na których grało 8 drużyn albo mistrzostwa świata z 24 uczestnikami? Starsi z pewnością. W końcu, tak było jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku. Wtedy Euro to były rozgrywki elitarne – wywalczenie awansu było niezwykle trudne, o czym co cztery lata przekonywała się nasza reprezentacja. Choć były lata, kiedy była tego naprawdę bliska. Z czasem (w 1996 r.) powiększono turniej finałowy do 16 drużyn – i było to nawet uzasadnione, zwłaszcza że zwiększyła się również liczba krajów grających w eliminacjach.
Teraz na ME zagrają aż 24 drużyny. Niewiele mniej, niż połowa startujących w eliminacjach. I o ile 8 ekip na EURO to było za mało, to 24, to do przegięcie w drugą stronę. Teraz będą to mistrzostwa średniaków, a na mecze, które wywołają dreszczyk emocji jeszcze przed gwizdkiem sędziego (poza spotkaniami Polaków), trzeba będzie czekać chyba do 1/8 finału. Podobnie – choć troszkę w mniejszym stopniu – rzecz ma się z mistrzostwami świata w formule 32 drużyn.
Sprawdź, jakim kibicem jesteś (QUIZ)
Co to ma wspólnego z IV ligą dolnośląską? Nic… poza tym, że u nas również w przyszłym sezonie pójdą na ilość, nie na jakość. Dwie grupy IV ligi mają zamortyzować efekty reformy III ligi – gdyby nie powstały, w obecnym sezonie z IV ligi spadłoby ponad połowa drużyn. To oczywiście byłoby bolesne dla wielu zespołów.
Z drugiej strony IV liga stałaby się naprawdę mocna – mocni spadkowicze, obecna czołówka i najlepsi z okręgówki. Teraz będzie tak – spadkowicze, cała IV liga plus czołowe kluby okręgówki (być może nawet z 3-4 miejsc). Poziom całej ligi się obniży, ale chyba gorzej, że będą spore dysproporcje (np. 9. drużyna III ligi i 3. z okręgówki).
I nie piszę tego, żeby krytykować. Jakąś decyzję trzeba było podjąć – większość klubów byłą za dwoma grupami, więc zdecydowano się na taki krok. Zresztą, nie jest to sytuacja docelowo – prędzej czy później wrócić ma jednak grupa IV ligi, a być może dochodzenie do tego stanu będzie mniej bolesne dla klubów.
Choć jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się latem, gdy ruszą rozgrywki. Bo wiele będzie również zależało od podziału drużyn na czwartoligowe grupy.