13 916 – tylu kibiców zobaczyło mecz Śląsk Wrocław – Wisła Kraków na stadionie miejskim. Sukces to czy porażka? Chyba ani jedno, ani drugie – po prostu frekwencja na miarę naszych możliwości.
Frekwencyjna zapaść na meczach Śląska. Co dalej z kibicami?
Powiem szczerze, że liczyłem na więcej. Na 15 tysięcy. Warunki ku temu były idealne. Mecz z Wisłą – drużyną kibicowsko zaprzyjaźnioną, a sportowo (mimo miejsca w tabeli) wciąż jedną z bardziej markowych w naszej lidze. Pierwszy mecz po przerwie zimowej. I najważniejsze – nowi zawodnicy, których można było w końcu zobaczyć w akcji. Gdy jeszcze dodamy tego działania marketingowe (występ Cleo) i niezłą jak na luty pogodę – wydawało się, że 15 tysięcy na meczu jest możliwe.
Niestety, rzeczywistość okazała się inna. Dokładnie o 2 tysiące. Co ciekawe, wielu komentatorów uznaje, że to sukces i bardzo dobry wynik. Oczywiście, biorąc pod uwagę fakt, jaka mizeria panowała jesienią, zwłaszcza pod koniec rozgrywek – 13 tys. nie jest złe.
Cztery jedenastki z Dolnego Śląska. Która najmocniejsza?
Według mnie jednak nie można mówić o sukcesie. Raczej o przyzwoitym wyniku, frekwencji na miarę możliwości. Choć z drugiej strony, jeśli taka frekwencja powtórzy się na meczu z Górnikiem Zabrze 26 lutego, będzie można mówić o wielkim sukcesie.