Connect with us

DolZPN

Sędzia śmiał się nam w twarz, czyli dziwne okoliczności remisu

Published

on

Orzeł Lubawka Iskra Witków

Niepokojące sygnały płyną z boisk wałbrzyskiej A klasy. Przed tygodniem doszło do zadymy podczas meczu Iskry Witków Śl. z Pogonią Pieszyce. Dziś Iskra zremisowała w Lubawce wydawało się “wygrany” mecz. Niby, nic dziwnego, gdyby nie okoliczności, w jakich do tego doszło.

 

Piłkarz pobił sędziego. Kolejny mecz przerwany

W 5. kolejce I grupy wałbrzyskiej klasy A Iskra Witków Śl. grała w Lubawce z miejscowym Orłem. Goście prowadzili już 3:1, a potem 4:2. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 4:4. Niby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że gospodarze dwa gole zdobyli z rzutów karnych, a Iskra kończyła spotkanie w 9, po dwóch czerwonych kartkach. Ponadto druga część spotkania trwała 55 min.

 

Jeszcze bardziej niepokojąco wygląda opis meczu na fanpage Iskry. Oto on

A więc spokojnie, na luzie opiszemy dzisiejszy mecz. Iskra wychodzi na prowadzenie dzięki bramce Damiana Zberedy, gospodarze wyrównują, do przerwy 1:1. Arbiter główny pokazuje dobitnie, po co przyjechał na mecz. Lecz popis daje w drugiej połowie. Iskra strzela na 2:1, trafia Patryk Kosiorowski, na 3:1 podwyższa Bartosz Ogrodnik. Po kilku minutach sędzia odgwizduje rzut karny i jest 2:3. Ponownie dla Iskry strzela (ponownie Ogrodnik). Jako że jest mało czasu do końca, a Iskra prowadzi dwoma golami, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce . Więc sędzia gwiżdże drugi rzut karny (3:4), wyrzuca najpierw Radosława Łatkę, potem Bartosza Ogrodnika. Czeka, aż miejscowi strzelą gola na 4:4, po czym kończy mecz. A teraz uwaga: sędzia nie doliczał czasu, tylko PRZY KAŻDEJ PRZERWIE ZATRZYMYWAŁ SWÓJ SUPER STOPER. Druga połowa trwała więc 55 minut, 9 zawodników Iskry walczyło jak mogło, ale pewnych rzeczy nie można przeskoczyć. 4:4 i kibice oraz zawodnicy Orła przyznają, że byliśmy lepsi, i nie wiedzą czemu nas tak skrzywdzono. Trzeba grać dalej, ale bardzo trudno pogodzić się z tym, jak traktowana jest nasza drużyna. Tak nie może być. Dzięki Iskra!

 

Bójka i przerwany mecz w A klasie

Ok, to tylko opis jednej ze stron. Być może jest subiektywny, być może podyktowany jest faktem, że goście nie mogą pogodzić się z faktem, że nie utrzymali do końca zwycięstwa. Być może wszystkie decyzje sędziego były słuszne. Być może…

 

Nie można jednak przejść nad tym meczem do porządku dziennego. Z kilku powodów. Jak wspomniałem, przed tygodniem jeden z zawodników Iskry był negatywnym bohaterem meczu z Pogonią Pieszyce. Doszło do uderzenia przeciwnika, mecz został przerwany, a Iskrę i jej gracza czekają jeszcze konsekwencje za to wydarzenie (swoją drogą dziwne, że jeszcze nie zapadła żadna decyzja). Warto jednak pamiętać, że przy okazji tego spotkania z obozy Iskry padło sporo gorzkich słów pod adresem sędziów…

 

Teraz jest podobnie. I szczerze mówiąc, ciężko czyta się komentarze zawodników, którzy piszą “zrobił swoje, po czym śmiał się nam w twarz”. I nie mówimy tutaj o podchmielonych kibicach, tylko uczestnikach tego meczu, którzy najzwyczajniej w świecie czuli się po zawodach skrzywdzeni.

 

Trudno przesądzać, czy tak było w rzeczywistości, ale doświadczenie uczy, że… nie można tego wykluczyć. Niestety, smutna rzeczywistość jest taka, że zdarzają się sędziowie, którzy za punkt honoru stawiają sobie, by udowodnić piłkarzom, że to oni są najważniejsi na boisku. Gdy jeszcze znajdzie się taki, który chce pokazać miejsce w szeregu “niepokornej” drużynie, kłopoty gotowe.

 

Bo teraz może być tylko gorzej. Ekipa z Witkowa, przekonana, że sędziowie będą gwizdać przeciwko niej, z góry będzie się nastawiała “anty”. I nie będzie to służyło żadnej ze stron, a prowadzenie takiego meczu dla sędziego będzie niezwykle trudne. Do niczego dobrego to nie doprowadzi…

 

Warto, by władze OZPN Wałbrzych zbadały, jak sędzia prowadził to spotkanie i wyjaśniły wszelkie wątpliwości. Oczywiście opierając się nie tylko na zdaniu arbitra, ale również innych uczestników meczu. Być może ekipa z Witkowa po prostu przesadza, a być może została skrzywdzona.

 

Karać? Tak. Nawet surowo, ale z głową

W ostatnich tygodniach jest bardzo nerwowo na boiskach małych lig w regionie. Doszło do ataków na sędziów, bójek między zawodnikami, czy wtargnięć kibiców na murawę. Władze DZPN zapowiadają – i słusznie – że nie będzie pobłażania na boiskowych bandytów.

 

O ile nie może być pobłażania dla agresji i rękoczynów czy to w stosunku do sędziego, czy do innych zawodników, to warto, żeby każdą sprawę dogłębnie badać. I brać pod uwagę wszelkie aspekty boiskowych “wydarzeń”.

 

Dlaczego o tym piszę? Do myślenia dały mi słowa pewnego dziennikarza, bywalca na meczach małych lig, który obserwował w sobotę mecz we wrocławskiej klasie A.  “W Obornikach sędziowanie było naprawdę jednostronne i szczerze to aż się zdziwiłem, że się nie skończyło podobnie i komuś w Zorzy nerwy nie puściły”. Powiedziałbym – na szczęście nikomu nerwy nie puściły – ale warto pamiętać, że różne są powody “nerwowych” wydarzenia na boiskach.

4 komentarze

4 Comments

  1. karka

    12 września, 2016 at 8:26 am

    Schowa się do szuflady kolejną sprawę. Jak wiele innych w tym okręgu 🙂

  2. Kibic

    12 września, 2016 at 11:45 am

    Jak widać pretensje ma się do klubów i kibiców ale sędziowie również swoje dokładają to samo było w Stanowicach. Goście prowadzili 3-0 do przerwy a po ostatnim gwizdku zchodzili do szatni jako przegrani 3-4. Dużo i może w tym winy samych piłkarzy ale to co pokazał pan sędzia główny tego spotkania woła o pomstę do nieba. Pierwsza połowa jeszcze jako tak ale w drugiej usilnie wyprowadzenie gozpodarzy z równowagi swoimi decyzjami. Tak się kończy spotkania jak się ma urażoną dumę jaką prezentował sędzia główny spotkania który był kiedyś zawodnikiem Klubu ze Stanowic(dodam wiecznym rezerwowym słaby jako piłkarz jeszcze słabszy jako sędzia). Żenada i jeszcze raz żenada ale cóż trzeba grać do końca i nie zwracać uwagi na tego typu ludzi. Morał z tego taki że nie tylko trzeba szukać winy w klubach i kibicach wina zawsze leży gdzieś po środku w każdym przypadku!!! Patologie trzeba

    • ForStoper

      12 września, 2016 at 12:01 pm

      Niestety, tak też często bywa, że to kiepska postawa sędziego jest punktem zapalnym na meczach. Trzeba jednak pamiętać, że są granice. Na pewno nie może dochodzić do rękoczynów, ani do wyzwisk, itp

  3. Jon Jon

    12 września, 2016 at 9:19 pm

    Co się ostatnio dzieje w naszym okręgu??? Zawodnicy/ kibice zamiast na grze w piłkę/ kulturalne kibicowanie- angażują się bardziej w agresywne zachowania i wyzwiska. Sędziowie też słabiej gwizdają. Wyciągają po 15 kartek na mecz i podejmują kontrowersyjne decyzje lub sędziują bardziej pod drużynę, której rywalem jest zespół, gdzie kogoś nie lubią. Czasem można ostrzec, pogadać z zawodnikami. Na IV lidze sędziowie nie wyciągają po X kartek na mecz. Są granice, których nie wolno przekraczać. A może wina leży tu po obu stronach? Wielu dobrze zapowiadających się sędziów zrezygnowało z tej roboty. Przez co? Przez to, że po podjęciu decyzji o ewidentnym karnym, czy nie podniesieniu chorągiewki gdy nie było spalonego usłyszeli jakimi to k…, j…., h… nie są. KIBICE powinni się hamować czasami. Gdzie te chłopaki mają zbierać doświadczenie? Później narzekacie na sędziów, a mogliście mieć lepszego, jednak wylaliście na niego najgorsze pomyje i jemu się odechciało gwizdania. To nie są duże pieniądze. Pomyślcie czasami, że sędzia zza Wrocławia jedzie na mecz na jakiś zadupie koło Milicza, a by zarobić marne 90 zł i nasłuchać się epitetów. SZANUJMY SIĘ WSZYSCY!!!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sędziowie

Kuriozalny gol w meczu Śląsk II – Gwarek. Wtopa Trelowskiego czy sędziego?

Published

on

Śląsk II tylko zremisował z Gwarkiem Tarnowskie Góry w meczu III ligi. Po meczu we Wrocławiu najwięcej mówiło się o sytuacji, kiedy bramkarz gospodarzy Kacper Trelowski rzekomo wpadł z piłką za linię bramkową.

 

Okręgowy Puchar Polski. Trzy półfinały i 1/8 finału [LOSOWANIE]

W minioną niedzielę we Wrocławiu, w meczu III ligi, Śląska II grał z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Spotkały się więc zespoły, które przystępowały do tego meczu w zupełnie różnych nastrojach – gospodarze mieli na koncie 6 zwycięstw z rzędu, a goście – 4 porażki. Dodatkowo w wyjściowej jedenastce rezerw WKS-u znalazło się wielu zawodników z bezpośredniego zaplecza I drużyny. Wydawało się, że dla gospodarzy może to być mecz z cyklu „łatwych i przyjemnych”, ale boiska rzeczywistość była zgoła odmienna.

 

Wrocławianie niby mieli przewagę, niby dłużej utrzymywali się przy piłce, ale brakowało „kropki nad i”. Gwarek nastawił się na kontrataki, a śmielej zaatakował w końcówce I połowy. Po jednym ze strzałów z dystansu piłkę ręką w polu karnym zagrał Kuba Lizakowski i arbiter podyktował jedenastkę. Kacper Trelowski był bliski obrony strzału Kacpra Będzieszka, ale ostatecznie goście objęli prowadzenie. Świetną interwencją golkiper Śląską popisał się natomiast w 88. min. kiedy obronił jedenastkę wykonywaną przez Michała Rakowieckiego.

 

To jednak nie były jedyne sytuacje z bramkarzem gospodarzy w roli głównej. Do wielkiej kontrowersji doszło bowiem w 59. min., choć pierwsze skrzypce grał w niej arbiter i jeden z jego asystentów. Po wrzutce w pole karne i dużym zamieszaniu Trelowski złapał piłkę w powietrzu, spadł na ziemię, a… asystent podniósł chorągiewkę sygnalizując, że piłka przekroczyła linię bramkową.

Oczywiście nie można z całą pewnością stwierdzić, że piłka przekroczyła linię, ale patrząc na nagranie poniżej jest to mało prawdopodobne. A nawet jeśli – to Trelowski został „wepchnięty” za linię przez rywala, który podszedł pod niego, gdy bramkarz był w górze. Dlaczego sędzia główny nie odgwizdał faulu? Pozostanie już jego słodką tajemnica. Zresztą sami oceńcie na nagraniu poniżej (klipy pochodzą z transmisji meczu na kanale YouTube Śląska Wrocław) .

 

Podobnie, jak niezrozumiała decyzja z 80. min., kiedy bramkarz Gwarka staranował Patryka Szwedzika. Arbiter uznał, że faulu nie było, choć zapewne, gdyby podobnie interweniował zawodnik z pola, to skończyłby się i na karnym, a może i na wykluczeniu. Choć czerwona kartka została w tej sytuacji pokazana… dla zawodnika Śląska. Jakub Lutostański powiedział coś do sędziego, a ten po sekundzie pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę.

 

Wtedy Śląsk przegrywał 1:2, bo kontaktowego gola w międzyczasie zdobył Jakub Jezierski. Mimo gry w osłabieniu gospodarze zdołali za sprawą Szymona Lewkota i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Przed meczem 1 punkt byłby traktowany jak porażka, po meczu trzeba go szanować. Trzeba dodać, że kilku doświadczonych graczy zawiodło, dość powiedzieć, że bramki dla WKS-u padły dopiero, gdy na murawie pojawiło się kilku młodszych zawodników. Nie można jednak zapominać o kuriozalnych decyzjach arbitra/arbitrów, które miałby bezpośredni wpływ na wynik spotkania.

 

Fot. screen YouTube Śląsk Wrocław

 

Continue Reading

DolZPN

Startuje IV liga. Duże zmiany w kwestii spadków i awansu do III ligi

Published

on

Sezon 2023/24 w IV lidze na Dolnym Śląsku pod wieloma względami będzie wyjątkowy. Zagra w niej 18 zespołów w jednej grupie, duże zmiany w regulaminie dotyczą również spadków i awansu do III ligi.

 

Błażej Augustyn stoczył walkę w klatce MMA. Co z okręgówką?

Po siedmiu sezonach IV liga dolnośląska ponownie będzie rozgrywana w jednej grupie, która została powiększona do 18 zespołów. Zapowiada się bardzo ciekawy sezon, zwłaszcza że zęby na awans ostrzy sobie wiele klubów. Inne za wszelką cenę będą chciały uniknąć degradacji. W nowym sezonie kwestia awansów i spadków również będzie znacznie się różniła od tego, z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach.

Oto najważniejsze zapisy regulaminu, które określają te kwestie. Kwestia awansu jest prosta – już nie będzie decydował o tym baraż, a do III ligi awansuje mistrz IV ligi.

 

Bezpośrednio do klasy okręgowej spadną trzy drużyny (miejsca 16 – 18). Tak się stanie jednak tylko w przypadku, jeśli żadna dolnośląska drużyna nie spadnie z III ligi. Każdy spadkowicz z III ligi natomiast oznacza dodatkowego spadkowicza z IV ligi.

 

Gdy już poznamy liczbę bezpośrednich spadkowiczów, kolejne cztery najgorsze zespoły w tabeli zagrają w barażach. Zmierzą się one z wicemistrzami czterech klas okręgowych (mistrzowie okręgówek mają zapewniony awans bezpośredni do IV ligi).

O utrzymaniu/awansie zdecyduje jeden mecz barażowy. Pary oraz gospodarzy spotkań wyłoni losowanie. W przypadku remisu na zakończenie regulaminowego czasu gry, sędzia zarządzi serię rzutów karnych.

 

Continue Reading

DolZPN

Finał europejskiego pucharu na stadionie we Wrocławiu

Published

on

Finał Ligi Konferencji Europy we Wrocławiu

Finał Ligi Konferencji Europy we Wrocławiu? Jak informuje portal meczyki.pl, jest to już praktycznie przesądzone.

 

Sprzedaż Śląska Wrocław. Chętnych miało być wielu, oferta wpłynęła tylko jedna

Jak poinformował portal meczyki.pl, praktycznie przesądzone jest, że Wrocław będzie gospodarzem finału jednego z europejskich pucharów – Ligi Konferencji Europy. Na Tarczyński Arena mają zagrać finaliści tych rozgrywek w sezonie 2023/2024 lub 2024/2025.

 

Jak udało nam się dowiedzieć, oficjalna decyzja UEFA jest tylko kwestią czasu – ma zostać podjęta 28 czerwca, podczas posiedzenia Komitetu Wykonawczego UEFA. Właśnie wtedy zostaną ogłoszeni gospodarze finałów na dwa kolejne lata – czytamy na portalu meczyki.pl

 

Według portalu to właśnie o tym wydarzeniu pisał w sobotę na Twitterze prezes PZPN Cezary Kulesza: – PZPN chce organizować duże piłkarskie wydarzenia – na miarę swoich ambicji i potencjału. Rozmawiałem wczoraj o tym z prezydentem UEFA Aleksandrem Ceferinem. Mamy jego zrozumienie, poparcie… i nadzieje na dobre wiadomości wkrótce.

 

Continue Reading

DolZPN

Infrastruktura, drużyny młodzieżowe czy budżety. Czy ktoś podzieli los Apisu?

Published

on

IV liga

Apis Jędrzychowice zrezygnował z gry w IV lidze. Czy ktoś może pójść w jego ślady? Nie można tego wykluczyć, zwłaszcza że wymagania dla klubów są wyśrubowane.

 

Czołowa drużyna IV ligi organizuje test-mecz dla chętnych zawodników

W sezonie 2023/24 IV liga dolnośląska będzie składała się z 18 zespołów, które zagrają w jednej grupie. Jak się w czwartek, 15 czerwca, okazało, Apis Jędrzychowice zrezygnował z gry w tej klasie rozgrywkowej. Dzięki temu utrzymała się Barycz Sułów, 7. zespół ze wschodniej grupy IV ligi. Czy można spodziewać się również kolejnych rezygnacji?

 

Jak się dowiedzieliśmy, na razie nie ma takich sygnałów, aczkolwiek wszystko może jeszcze ulec zmianie. Przypomnijmy, że w pierwszym terminie Komisji ds. Licencji Klubowych DolZPN przyznała licencję upoważniającą do uczestnictwa w rozgrywkach IV ligi tylko sześciu klubom. Są to:

  • Polonia-Stal Świdnica
  • Piast Żmigród
  • Moto-Jelcz Oława
  • Piast Nowa Ruda
  • Chrobry II Głogów
  • Prochowiczanka Prochowice

 

Pozostałe muszą jeszcze poprawić sprawy infrastrukturalne czy spełnić inne wymogi licencyjne. Wiadomo, że nie wszystkie kluby będą mogły zagrać na własnych obiektach. Inne dostały listę zaleceń, które muszą spełnić, by dostać licencję. Z kolei jeszcze inne muszą zgłosić do rozgrywek minimum 3 drużyny młodzieżowe, w tym obligatoryjnie jedną drużynę w kategorii Junior Starszy U-19/U-18 lub Junior Młodszy U-17/U-16 oraz po jednej w kategorii Trampkarz U–15/U-14 i Młodzik U-13/U-12.

 

W nowym sezonie kluby musza liczyć się również z większymi kosztami. Meczów będzie więcej, a dodatkowo wyjazdy będą znacznie dalsze. Jest przynajmniej jeden klub, który wciąż szuka środków by spiąć budżet na nowy sezon. Od tego uzależnia, czy zagra w IV lidze czy klasie okręgowej.

 

 

Continue Reading

DolZPN

UEFA Region’s Cup. Bezbramkowy remis na koniec mistrzostw

Published

on

Z jednym punktem na koncie i bez strzelonej bramki. Reprezentacja Dolnego Śląska nie zaliczy turnieju finałowego UEFA Region’s Cup do udanych. Na zakończenie mistrzostw bezbramkowo remisujemy z Czechami ze Zlina i zajmujemy ostatnie miejsce w grupie B.

 

„Architekt” sukcesu Słowianina żegna się drużyną, ale nie klubem. Kto następcą?

W ostatnim spotkaniu na turnieju finałowym UEFA Region’s Cup reprezentacja Dolnego Śląska mierzyła się z ekipą z czeskiego Zlina. Nasi rywale mieli jeszcze szanse na awans do wielkiego finału, Dolnoślązacy grali już tylko o honor i dobre zaprezentowanie się na zakończenie mistrzostw. Żadnej z ekip nie udało się do końca swojego celu zrealizować. 

 

Bezbramkowy remis oznacza bowiem, że Czesi zajęli 2. miejsce, a grupę wygrała drużyna z Belgradu po wygranej z Lizboną 2:1. Nasza drużyna co prawda zdobyła pierwszy punkt, ale kończy turniej bez strzelonego gola na ostatnim miejscu w tabeli grupy B.  Trener Grzegorz Borowy mocno przemeblował skład, ale nie przełożyło się to na skok jakościowy w grze naszego zespołu. Ostatecznie mecz ze Zlinem nie był zbyt porywającym widowiskiem nawet na tle dwóch wcześniejszych porażek po 0:1.

 

Dodajmy, że w finale turnieju Belgrad zmierzy się z gospodarzami z Galicji, którzy w grupie A wygrali wszystkie mecze.   

 

fot. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej 

 

Continue Reading

DolZPN

UEFA Region’s Cup. Porażka z Belgradem oznacza koniec marzeń o finale

Published

on

W drugim meczu turnieju finałowego UEFA Region’s Cup reprezentacja Dolnego Śląska przegrała z Belgradem 0:1. To oznacza koniec szans na obronę tytułu mistrzowskiego. 

 

UEFA Region’s Cup. Dolny Śląsk zaczyna mistrzostwa od porażki z Lizboną

To nie tak miało wyglądać. W drugim meczu UEFA Region’s Cup reprezentacja Dolnego Śląska przegrała z drużyną z Belgradu 0:1. To niestety oznacza, że podopieczni Grzegorza Borowego stracili szansę na wyjście z grupy i awans do finału mistrzostw.

W przeciwieństwie do meczu z Lizboną, w niedzielę do Dolnoślązacy lepiej weszli w spotkanie. Niestety, brakowało tego, czego i w pierwszym meczu – sytuacji podbramkowych. Najlepszą w I połowie miał Adrian Puchała, jeden z naszych najaktywniejszych zawodników, ale nieczysto trafił w piłkę i trzeba było się obejść smakiem.

 

Z czasem to Serbowie przejęli inicjatywę. W 32. min. Mladen Miljković wykorzystał pasywną postawę Dolnoślązaków we własnym polu karnym i z bliska wcisnął futbolówkę do bramki strzeżonej przez Szymona Brandla.

Po zmianie stron nasza drużyna rzuciła się na rywali, ale ci przetrwali początkową nawałnicę i z czasem znów spotkanie się wyrównało. W 64. min. Nemanja Vuković otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Wydawało się, że będzie nam się grało łatwiej, problem w tym, że już osiem minut później siły się wyrównały, kiedy bezpośrednią czerwoną kartkę za faul otrzymał Adrian Niewiadomski.

 

Niestety, mimo kilku sytuacji ostatecznie nie udało się choćby zremisować. Co więcej, nasza drużyna, która ma w składzie wielu świetnych, ofensywnych zawodników, nie strzeliła jeszcze gola.

Warto dodać, że arbiter Antti Munukka z Finlandii podjął w spotkaniu kilka kontrowersyjnych decyzji, przede wszystkim nie podyktował rzutu karnego za zablokowanie strzału ręką we własnym polu karnym przez jednego z Serbów.

 

fot. UEFA.COM

 

Continue Reading

To się czyta