Zagłębie Lubin przegrało z Legią Warszawa 1:3… Kluczowego gola dla gości strzelił Maciej Dąbrowski, który przed sezonem trafił na Łazienkowską właśnie z Lubina. Na tym jednak nie koniec paradoksalnych sytuacji w tym meczu.
Siedem transferów w ostatnim dniu okienka
Do przerwy Legia prowadziła 1:0 i była zdecydowanie lepsza. Lubinianie w zasadzie stworzyli sobie jedną bardzo dobrą sytuację na strzelenie gola (dwa strzały z bliska w jednej akcji), a goście nawet z 5 razy mogli trafić do bramki strzeżonej przez Martina Polaczka.
Po zmianie stron przez 35 minut widzieliśmy inny mecz. Teraz to gospodarze nadawali ton wydarzeniom na boisku. Arkadiusz Woźniak wyrównał, a Arkadiusza Malarza pokonali jeszcze Aleksandar Todorovski i Lubomir Guldan. Niestety, oba trafienia padły ze spalonych.
Współpraca czy szantaż? Ślęza ujawnia szokujące fakty
Losy meczu praktycznie zostały przesądzone w 81 min. meczu. Wtedy do lubińskiej bramki trafił Maciej Dąbrowski, którego dobra postawa w ubiegłym sezonie… w barwach Zagłębia spowodowała transfer na Łazienkowską. Jesień w ekipie mistrza Polski była jednak fatalna.
Wiosną Dąbrowski odżył, wywalczył miejsce w pierwszym składzie i gra więcej niż przyzwoicie. Nie zapomniał również jak się strzela, o czym się przekonali lubinianie. Dąbroś nie celebrował gola, ale zadedykował go swojemu dziecku, które przyjdzie na świat.
Miedziowych pod koniec spotkania dobił 17-letni Sebastian Szymański, który strzelił gola… ze spalonego. Niestety, Zagłębie nie miało tyle szczęścia do sędziego, który był “czujny” na strzały ze spalonych trafiające do bramki Malarza.